Jednym z największych rozczarowań obecnej edycji Ligi Mistrzów jest forma Juventusu FC. Włoski klub odpadł już z walki o najbardziej prestiżowe europejskie trofeum, a nie może być pewien nawet tego, że wiosną grać będzie w Lidze Europy. Juventus ma za sobą kilka kompromitujących porażek, w tym tę z izraelskim Maccabi Hajfa (0:2).
W piątej kolejce Juventus przegrał 3:4 z Benficą Lizbona. Ten wynik przypieczętował los turyńskiej drużyny. Nie pomógł nawet gol Arkadiusza Milika i interwencje Wojciecha Szczęsnego.
Grę Juventusu w mocnych słowach ocenił Maciej Szczęsny. Jego zdaniem tylko jedna drużyna bardziej rozczarowuje niż drużyna ze stolicy Piemontu. Mowa o FC Barcelonie, która przyzwyczaiła do pięknej gry.
ZOBACZ WIDEO: Problemy Michniewicza, to oni nie pojadą na MŚ?! Lewandowski pod ścianą - Z Pierwszej Piłki #23
- Występy Juventusu trudno mi się ocenia, nie tylko w LM, ale i w lidze włoskiej, i nie tylko w tym sezonie. Już od długiego czasu, kiedy oglądam grę drużyny z Turynu, to oczy mnie bolą i zgrzytam zębami. Gdyby nie to, że mój syn gra w Juventusie, to bym sobie oszczędził. Ani to emocjonujące, ani ładne. Żadnych emocji nie wzbudza - powiedział były bramkarz reprezentacji Polski.
Szczęsny nie obwinia swojego syna za stratę czterech goli w starciu z Benficą.
- Wiadomo, że jak się gra w tak mocnym klubie i traci się cztery gole, to jakieś pytania sobie bramkarz zadaje, czy mógł się w którejś sytuacji zachować lepiej. Być może Wojtek zadaje je sobie od dłuższego czasu, bo tak patrzyłem w tabelę - 14 bramek straconych w 5 meczach Ligi Mistrzów... - dodał.
Czytaj także:
Robert Lewandowski bezsilny. Ale porażka może uratować mu sezon
Stypa zamiast święta. Bayern upokorzył Barcelonę
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)