Trudno znaleźć weekend w Primera Division, w którym obyłoby się bez kontrowersji sędziowskich. Zdarza się, że dotyczą one także, wydawałoby się z pozoru prostych decyzji, jak pozycja spalona w kluczowych momentach.
Tak było chociażby w przypadku niedawnego El Clasico. W końcówce meczu podyktowany został rzut karny dla Realu Madryt za faul na Rodrygo Goes. Pojawiło się jednak wiele słów, że był to błąd, gdyż Brazylijczyk znajdował się na spalonym w momencie podania.
System VAR wprawdzie wykazał, że spalonego nie było. Po meczu pojawiło się jednak wiele analiz architektów, którzy wyliczyli dosłownie kilkucentymetrowe nieprzepisowe ustawienie skrzydłowego "Los Blancos".
La Liga chce uniknąć takich sytuacji w przyszłości. Według dziennikarzy Relevo władze ligi zdecydowały się pójść drogą Ligi Mistrzów, w której od trwającego sezonu korzysta się z systemu półautomatycznego wykrywania spalonych. Jak na razie to rozwiązanie się sprawdza. Ma on się pojawić w Hiszpanii od sezonu 2023/2024.
ZOBACZ WIDEO: Dlatego Rafała Gikiewicza nie ma w kadrze. "Irytował"
System opiera się na specjalnych kamerach, które śledzą piłkę oraz prawie 30 punktów na ciele zawodnika. System wylicza pozycję spaloną zawodnika nawet 50 razy na sekundę. Takie rozwiązanie powinno przyspieszyć także ocenianie sytuacji, które nierzadko trwa po kilka minut.
Warto wspomnieć, że w La Liga wciąż kibice nie doczekali się jednak systemu goal-line technology, który obecny jest w najważniejszych rozgrywkach. Sędziowie samodzielnie muszą oceniać, czy piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową, czy też nie.
La Liga będzie miała półautomatyczną technologię spalonego w sezonie 2023/24. [@relevo] () pic.twitter.com/s3kH2LZrDn
— BarcaInfo (@_BarcaInfo) October 28, 2022
Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol