Nie brakowało osób, które szybko poznały się na talencie Kamila Grabary. Mówiono, że to nadzieja polskiej piłki już w czasach, gdy był nastolatkiem. Aktualnie jest mocnym ogniwem FC Kopenhaga i wielce prawdopodobne, że razem z reprezentacją Polski poleci na mundial w Katarze.
Przygodę z piłką Grabara zaczynał w rodzinnej Rudzie Śląskiej, w Wawelu Wirek. - Jak był mały, to już się wyróżniał. Był wysoki, gibki, bardzo pewny siebie. Miał bardzo dobre warunki fizyczne. Potrafił też mocno uderzyć. Na przykład, grając w bramce, leciał pod drugie pole karne i strzelał rzuty wolne. Widać było, że miał duże predyspozycje - powiedział wiceprezes Wawelu Piotr Buchcik w rozmowie z "Faktem".
Pierwszym szkoleniowcem Grabary był Jan Gosławski. Wiedział on, na czym polega sztuka bramkarska i wspierał rozwój Kamila.
ZOBACZ WIDEO: Ilu napastników pojedzie na mundial? Piątek czy Kownacki?
- Wiadomo, że to był charakter bardzo krnąbrny, ale takie są potrzebne w piłce nożnej, żeby zaistnieć - dodał Buchcik na temat jednego z lepszych polskich bramkarzy.
Wiceprezes Wawelu nawiązał też do okresu buntu Kamila Grabary, w którym publikował różne kontrowersyjne rzeczy w mediach społecznościowych. Zauważył, że zadaniem trenera jest odpowiednie ukształtowanie zawodnika.
- Tak jak go widziałem, teraz w Kopenhadze, to było widać, że za chwilę będzie dojrzałym mężczyzną. Zresztą, każdego z nas życie musi czegoś nauczyć. Teraz ma swoje miejsce na ziemi i jest lepszym człowiekiem, z tego, co obserwuję. To ważne, że dojrzał i potrafi dobrze żyć z sukcesem - podsumował.
Czytaj także:
> Szefowie Barcelony podeszli do Xaviego. Wydało się, co mu powiedzieli
> Dudek nie ma wątpliwości. To on odpowiada za niepowodzenie Barcelony