W starciu ósmej w tabeli Resovii z ostatnim GKS-em Jastrzębie nie trudno było wskazać faworyta. Sobotni pojedynek już od pierwszych przebiegał pod dyktando gości. Swoje okazje w pierwszych minutach mieli także jastrzębianie, ale to podczas ataków Resovii więcej działa się pod bramką. Najgroźniej było w 20. minucie, gdy w pole karne Gieksy wbiegł najlepszy strzelec ligi, Sebastian Hajduk, który płaskim strzałem z jedenastu metrów postraszył gospodarzy trafiając w słupek.
Zgodnie z maksymą co się odwlecze to nie uciecze przyjezdni dopięli swego po 26. minutach gry. Przepięknym golem od poprzeczki popisał się wtedy Piotr Kamiński, który uderzając z 25. metrów ośmieszył bramkarza umieszczając piłkę w siatce. Pięć minut później rzeszowianie prowadzili już 2:0. Tuż przed własną bramką nie popisał się Paweł Zarzycki, który nie zdołał złapać futbolówki. Strzałem z najbliższej odległości piłkę do siatki wbił Jarosław Piątkowski, gwarantując tym samym sporą zaliczkę dla swojego zespołu przed zmianą stron boiska.
Przy stanie 0:2 mało kto przypuszczał, że jastrzębian będzie stać jeszcze na jakiś zryw. Choć braku woli walki miejscowym nie można było zarzucić to patrząc na wcześniejszą postawę Gieksy w drugich odsłonach ciężko było wierzyć, że gospodarzy stać na przerwanie fatalnej passy pięciu porażek na własnym terenie.
Piętnaście minut przerwy i trzy przeprowadzone przez szkoleniowca GKS, Jerzego Wyrobka zmiany wpłynęły jednak pozytywnie na poczynania miejscowych. Po zmianie stron boiska jastrzębianie sprawiali wrażenie bardziej przekonanych co do swoich umiejętności i coraz częściej wędrowali pod pole karne rywala.
Rzeszowską defensywą wstrząsnęły dwie minuty, które potrzebne były gospodarzom, a konkretniej Tomaszowi Copikowi, by doprowadzić do remisu. Wspomniany zawodnik Gieksy najpierw w 55. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym wepchną piłkę do siatki gości, by po chwili pewnym uderzeniem przy słupku dołożyć kolejnego gola dla GKS na wagę remisu 2:2.
Przy remisowym wyniku obie ekipy mogły jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Brakowało jednak skuteczności. Goście decydujący cios mogli zadać w 82. minucie, ale gospodarzy przy strzale Kamila Walaszczyka uratował słupek. Rozstrzygnięcie jednak nie padło i po remisie 2:2 GKS Jastrzębie podzielił się punktami z Resovią Rzeszów.
Z pierwszego punktu na własnym boisku i piątym w ogóle zadowolony mógł być trener GKS, Jerzy Wyrobek. - Dobrze, że mój zespół się obudził, pokazał charakter. Staraliśmy się do końca grać o zwycięstwo, ale mogę potwierdzić, że ten wynik nie krzywdzi żadnej ze stron - cieszył się szkoleniowiec Gieksy.
GKS Jastrzębie - Resovia Rzeszów 2:2 (0:2)
0:1 - Kamiński 26'
0:2 - Piątkowski 32'
1:2 - Copik 56'
2:2 - Copik 57'
Składy:
GKS Jastrzębie: Zarzycki - Chrabąszcz (90' Szwarga), Wawrzyczek, Staniek, Gill - Miły (46' Kopacz), Copik, Kostecki, Kukulski - Świerzyński (46' Łaciok), Jadach (46' Janeczek).
Resovia Rzeszów: Pietryka - Szkolnik, Bogacz, Kusiak, Kozubek - Piątkowski (82' Jakubowski), Walaszczyk, Fryc (64' Morawski), Zawiślan - Hajduk, Kamiński (74' Kantor).
Żółte kartki: Łaciok, Kopacz (GKS) oraz Kamiński, Morawski (Resovia).
Sędzia: Grzegorz Pożarowszczyk (Lublin).
Widzów: 600.