Pożegnania rozczarowań w Lidze Mistrzów. Piotr Zieliński rusza na podbój Anfield

Getty Images / Giuseppe Maffia/NurPhoto / Na zdjęciu: Piotr Zieliński

Sebastian Szczytkowski 01.11.2022, 07:30

Po raz ostatni w sezonie Atletico Madryt i FC Barcelona zagrają w Lidze Mistrzów. O wiosennych meczach mogą myśleć piłkarze Liverpoolu FC i SSC Napoli, którzy w bezpośrednim pojedynku rozstrzygną sprawę pierwszego miejsca w grupie.

W tym artykule dowiesz się o:

Przebojowy powrót gwiazd Napoli. Kolejny przeciwnik zniszczony

Blisko awansu z pierwszego miejsca i tym samym rozstawienia w losowaniu jest Napoli. Azzurri wygrali pięć wcześniejszych meczów w grupie i mają o trzy punkty więcej niż wicelider Liverpool FC. Do tego w pierwszym meczu z The Reds wygrali 4:1 i mają znacznie lepszy bilans goli. To oznacza, że Liverpool wyprzedzi Napoli w razie zwycięstwa nie z przewagą trzech, a dopiero czterech bramek. Prawie niewykonalne.

W pierwszym starciu z zespołem Juergena Kloppa błyszczał Piotr Zieliński. Polak strzelił dwa gole, a przy trafieniu Andrego-Francka Zambo Anguissy asystował. Rewelacyjnym występem przypomniał o sobie kibicom klubu, który w przeszłości chciał sprowadzić Zielińskiego do siebie. Napoli wybiera się na Anfield nie tylko z kadrowiczem Czesława Michniewicza, Hubertem Idasiakiem, ale również z łączonymi z angielskimi klubami Chwiczą Kwaracchelią i Victorem Osimhenem.

Napoli jest niepokonane od początku sezonu i nie tylko awansowało do najlepszej szesnastki Ligi Mistrzów, ale również jest na pierwszym miejscu w walce o mistrzostwo Włoch. Drużyna Luciano Spallettiego narzuciła tempo, którego nie potrafi wytrzymać żaden klub w Italii. Juergen Klopp pokusił się nawet o prognozę, zgodnie z którą Napoli jest kandydatem do awansu do finału Champions League.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporce: stadiony świata. Tego gola można oglądać bez końca

- Słyszałem ten komplement i jestem zadowolony z tych słów. Inna sprawa, że czasami używa się komplementów, żeby unieść przeciwnika w powietrze, a później nasłuchiwać łomotu po jego upadku. Dlatego ja odpowiem, że Juergen zaliczył dwa finały Ligi Mistrzów z rzędu i dlatego to on jest najlepszy - bawił się słowami trener Luciano Spalletti na konferencji prasowej. - Wiemy, że będzie trudno wygrać na Anfield. Nie wolno nam dać się zwieść ostatnim wynikom Liverpoolu. Nie pozwolę chłopcom oszczędzać energii i zmniejszyć intensywności - dodał Włoch już bardziej poważnie.

Anfield nie jest w tym sezonie twierdzą The Reds. Tylko w ostatni weekend przegrali u siebie 1:2 z Leeds United. W Lidze Mistrzów poradzili sobie co prawda z Ajaksem Amsterdam i Rangers FC, ale we wtorek poprzeczka powinna być zawieszona wyżej. Nadzieją gospodarzy jest Mohamed Salah, czyli były podopieczny Spallettiego z AS Romy.

Faza grupowa Ligi Mistrzów była intensywna. Ledwo drużyny przywitały się z europejskim pucharem, a połowa już się pożegna. Po zaledwie pięciu kolejkach było jasne, że wyeliminowani zostali trzej przedstawiciele La Ligi. Jeden z nich Atletico Madryt w meczu na wyjeździe z FC Porto spróbuje zapewnić sobie lądowanie w Lidze Europy. Na razie ma o punkt więcej niż czwarty w tabeli Bayer 04 Leverkusen, który podejmie Club Brugge.

Europejska przyszłość FC Barcelony jest już jasna. Wiosną będzie ona rywalizować w drugiej z rzędu edycji Ligi Europy. We wtorek zagra ona na wyjeździe z Viktorią Pilzno w meczu tylko o pieniądze i punkty rankingowe. Xavi nie zabrał ze sobą Roberta Lewandowskiego. Tym samym Polak poczeka do przyszłego roku na wyjazdowego gola w pucharach. Nie trafił w Monachium, nie przymierzył do bramki w Mediolanie, a w Pilznie nie zagra.

6. kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów:

GRUPA A:

21:00, Liverpool FC - SSC Napoli
21:00, Rangers FC - Ajax Amsterdam

Tabela grupy A: