Barcelona liderem. O "Lewym" będzie głośno

PAP/EPA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP/EPA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Zgodnie z przewidywaniami, Barcelona nie miała większych problemów z pokonaniem Almerii (2:0). Na początku meczu rzut karny zmarnował Robert Lewandowski. W końcówce z boiska zszedł, kończący piłkarską karierę, Gerard Pique.

Barcelona w przypadku wygranej co najmniej do poniedziałku byłaby liderem La Liga. Jednak nie o tym mówiło się przed meczem z walczącą o utrzymanie Almerią.

W spotkaniu karierę piłkarską kończył Gerard Pique. Przed meczem statuetkę dla najlepszego zawodnika października w La Liga odebrał Robert Lewandowski.

Polak został antybohaterem początku meczu. W 6. minucie, po analizie VAR, sędzia podyktował dla Barcelony rzut karny. Wcześniej ręką zagrywał Kaiky.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski rozczarowany Barceloną? "Jest wręcz przeciwnie!"

Kibice domagali się, aby strzelał Pique, ale do piłki podszedł "Lewy", który wykonywał w La Liga dopiero pierwszą "jedenastkę". Lewandowski chciał uderzyć w swoim stylu, ale trochę się pogubił i ostatecznie źle trafił w piłkę, która odbiła się od zewnętrznej części słupka i wyszła na aut!

Zmarnowana okazja trochę podłamała Polaka i Barcelonę. Gospodarze mieli duże problemy z rozmontowaniem obrony gości. Gracze Almerii nie zamierzali atakować, tylko czekali na błąd miejscowych. Takowy pojawił się w 28. minucie. Frenkie de Jong tak zagrywał do Pique, że piłkę przejął Largie Ramazani. W sytuacji sam na sam górą jednak był Marc-Andre ter Stegen, który nogą odbił piłkę.

Dużo więcej szans na gola kreowała sobie Barcelona, ale wszystkie strzały szybowały tam, gdzie stał bramkarz. Kiedy piłka go mijała, ratowali go defensorzy. Tak było po dwóch kwadransach, kiedy dobrze na linii po strzale Ferrana Torresa interweniował Kaiky.

Po przerwie wicemistrzowie Hiszpanii zagrali trochę inaczej i szybko przyniosło to efekt. Gospodarze gola zaczęli szukać po indywidualnych akcjach. W 48. minucie dalekie zagranie Sergio Busquetsa do Ousmane Dembele. Francuz ruszył z piłką, wpadł w pole karne z prawej strony, znalazł miejsce do strzału z ok. 13 metrów. Płaska próba przy słupku wpadła do siatki.

Ten sam zawodnik powinien podwyższyć wynik dziesięć minut później. Dembele minął bramkarza i zamiast uderzać do bramki, w której stało dwóch obrońców, zaplątał się w drybling i ostatecznie został zablokowany.

Cztery minuty później w Barcelonie wszyscy ze spokojem mogli myśleć o końcowych dwóch kwadransach. Jordi Alba dogrywał z lewej strony, strzał Ansu Fatiego odbił Fernando, ale wobec dobitki de Jonga był bezradny.

Po drugim trafieniu gospodarze mogli grać na większym luzie. Pod bramką gości kilka razy zrobiło się groźnie, ale Barcelona miała w sobotni wieczór problemy ze skutecznością.

W 83. minucie z boiska zszedł Gerard Pique. Kończącemu karierę kapitanowi kibice podziękowali na stojąco. Do końca meczu Barcelona nie kwapiła się do ataku i dowiozła dwubramkowe prowadzenie. Co najmniej do poniedziałku gospodarze będą w La Liga na najwyższym stopniu podium.

FC Barcelona - UD Almeria 2:0 (0:0)
1:0 - Ousmane Dembele 48'
2:0 - Frenkie de Jong 62'

W 7. minucie Robert Lewandowski nie wykorzystał rzutu karnego (uderzył w słupek).

Składy:

FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Alex Balde, Gerard Pique (84' Andreas Christensen), Marcos Alonso, Jordi Alba - Frenkie de Jong, Sergio Busquets (68' Gavi), Pedri - Ferran Torres (61' Ansu Fati), Robert Lewandowski, Ousmane Dembele (68' Raphinha).

UD Almeria: Fernando - Kaiky (46' Srdjan Babic), Rodrigo Ely (68' Inigo Eguaras), Chumi Brandariz - Houboulang Mendes, Lucas Robertone (78' Franciso Portillo), Samu Costa, Sergio Akieme, Gonzalo Melero (68' Arnau Puigmal) - Largie Ramazani, Leo Baptistao (46' Dyego Sousa).

Żółte kartki: Dembele, Torres (Barcelona) oraz Kaiky (Almeria).

Sędzia: Pablo Gonzalez Fuertes.

Czytaj także:
Szok w Madrycie. Sensacyjny wynik meczu Realu
Niespodzianka w La Liga

Źródło artykułu: