Trener Ruchu Chorzów nie owijał w bawełnę. "Jestem wkurzony"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jarosław Skrobacz
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jarosław Skrobacz

Po raz czwarty z rzędu Ruch Chorzów z wyjazdowego spotkania wrócił tylko z punktem. Niedosytu po remisie 2:2 w Tychach z GKS-em nie ukrywał opiekun Niebieskich Jarosław Skrobacz.

Po raz kolejny z niedosytem wyjazdowe spotkanie kończyli piłkarze Ruch Chorzów. Niebiescy w derbach 2:2 zremisowali w Tychach z GKS-em. Złości po stracie punktów nie ukrywał szkoleniowiec Niebieskich Jarosław Skrobacz.

- Na pewno bardzo dobrze weszliśmy w to spotkanie. Zaskoczyliśmy rywali naszą aktywnością i bardzo wysokim pressingiem. Były momenty, że mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. Po tym okresie gry wystarczy jedna sytuacja, jedno nasze nierozważne zachowanie i dajemy sobie strzelić bramkę. Znowu wszystko wraca na swoje tory. Odwracamy wynik, prowadzimy do przerwy, w szatni mówimy sobie jak chcemy, żeby ta druga połowa wyglądała. I znowu się to powtarza. Wystarczyły 2-3 minuty dobrej gry gospodarzy, nie potrafiliśmy temu zapobiec i straciliśmy gola - powiedział trener Ruchu, cytowany przez klubową stronę.

Skrobacz przyznał, że straconych goli można było uniknąć. - Nie chcę tu publicznie na gorąco oceniać indywidualnie, ale z całą pewnością przy tej sytuacji popełnialiśmy fatalne błędy w ustawieniu, czy nawet w sytuacjach 1 na 1. Do końca graliśmy, do końca próbowaliśmy zepchnąć gospodarzy do defensywy, chcieliśmy za wszelką cenę tutaj wygrać, bo nie byliśmy zadowoleni z tego remisu i nie jesteśmy. Jestem wkurzony o te pierwsze trzy minuty drugiej połowy. Jako cały zespół mamy duży żal, bo uważam, że nie zdobyliśmy dzisiaj jednego punktu, tylko straciliśmy dwa - podsumował trener Ruchu.

- Dwie połówki można podzielić na kilka faz. Pierwsze minuty były ospałe. Bramka nas mocno pobudziła i mieliśmy ważne piłki, sytuacja Koziny czy strzał w poprzeczkę. Do tego momentu Ruch nie miał żadnej sytuacji, więc mogliśmy wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Nie można gdybać, trzeba dalej grać konsekwentnie i spokojnie. W tym najlepszym momencie, nagle zbyt łatwo popełniamy proste błędy. Nasza sytuacja kadrowa sprawia, że musimy eksperymentować w linii obrony. Od początku drugiej połowy zespół bardzo dobrze zareagował, znów bramka nas pobudziła. Mieliśmy też swoje sytuacje i mogliśmy je wykorzystać, byłoby zdecydowanie łatwiej. Później już Ruch przejął inicjatywę i do końca był w posiadaniu piłki w ataku pozycyjnym. Mogliśmy jedynie się odgrażać kontrami - ocenił spotkanie trener GKS-u Dominik Nowak.

Czytaj także:
Pokaz siły Rakowa. Cztery gole Gutkovskisa
Niespodziewany bohater derbów w Chorzowie. Przełamanie Ruchu

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski rozczarowany Barceloną? "Jest wręcz przeciwnie!"

Komentarze (0)