Mistrzostwo Rakowa? Marek Papszun przypomina ubiegły sezon
Raków Częstochowa konsekwentnie buduje przewagę nad rywalami w ligowej tabeli. Przed ostatnim meczem u siebie w tym roku Marek Papszun przypomniał jednak sytuację z ubiegłego sezonu.
W ostatnich dwóch meczach piłkarze Wisły Płock zdobyli tylko punkt. - Spodziewamy się tego, że Wisła zagra otwarty mecz i będzie chciała pokazać się z dobrej strony. tak jak każdy zespół, nie ma nic do stracenia. My występujemy w roli faworyta i takie podejście nie dziwi. Spodziewamy się dużej determinacji przeciwnika, który nie wygrał od dwóch meczów. To będzie dla nich spotkanie, w którym będą się motywować nie mając nic do stracenia. My jesteśmy w dobrej formie i mamy trochę czasu by się przygotować - zaznaczył Papszun.
W Wiśle grają Łukasz Sekulski i Damian Warchoł, którzy grali w przeszłości w Rakowie. - To dwa żądła Wisły Płock, które miały tu epizody. Ja z Łukaszem nie pracowałem, z Damianem przez moment tak. W tamtym okresie wydawało mi się, że ma bardzo duży talent, ale mentalnie trochę brakowało. Teraz to zupełnie inny zawodnik, który trochę wycierpiał w niższych ligach i widać, że to go zbudowało. Dziś prezentuje poziom ekstraklasowy - ocenił trener Rakowa.
ZOBACZ WIDEO: Czy Raków jest już mistrzem? "Nie, ale jeden rywal mu odpadł"- Widać koncepcję jaką nałożył trener Stano na zespół i to drużyna ma grać. Oni mają też odpowiednie umiejętności, co pokazują w meczach. Jak każdy zespół mają lepsze i słabsze momenty w sezonie czy w meczu, ale jak zagrają na swoich obrotach, to są bardzo groźni, co pokazali z czołowymi zespołami. Wygrali w Poznaniu, z Legią, zremisowali z Pogonią. To czołowa drużyna w lidze i tak ją traktuję - podkreślił Marek Papszun.
Coraz więcej mówi się o możliwym mistrzostwie Polski Rakowa Częstochowa. Taki jest też cel tej drużyny. - Nie może być inaczej z punktu widzenia sportowego i naszych ambicji jako drużyny. W ubiegłym roku zostaliśmy wicemistrzami Polski i trudno żebyśmy teraz nie myśleli o mistrzostwie. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Dziś tabela się polaryzuje, ale daleka droga przed nami - chłodzi zapędy Papszun.
- W zeszłym sezonie Lech zyskał nad nami dziewięciopunktową przewagę, a my je odrobiliśmy i na trzy kolejki przed końcem byliśmy liderem. Trzeba o tym pamiętać i nie namaszczać nas na mistrza. To nie jest ten moment. My jako drużyna i sztab przygotowujemy zespół do każdego spotkania, by zwiększać przewagę. Co nam to przyniesie? Zobaczymy. Skupiamy się na dwóch meczach ligowych przedzielonych spotkaniem pucharowym - podsumował trener.
Początek meczu w Częstochowie w sobotę, 5 listopada o godzinie 20:00.
Czytaj także:
Polscy kibice czekali na to pięć lat
Piszczek w polskim klubie