Katar zamiast kopalni. Chciał rzucić piłkę, zagra na mundialu

Getty Images / Kevin C. Cox - FIFA / Na zdjęciu: Michał Skóraś
Getty Images / Kevin C. Cox - FIFA / Na zdjęciu: Michał Skóraś

- Jeszcze rok temu nie spodziewałbym się, że pojadę na wielką imprezę - komentował swoje powołanie na mundial Michał Skóraś. Nie tylko on. Rok temu mało kto wierzył, że to piłkarz, który nadaje się chociażby do regularnej gry w Lechu.

Artykuł ukazał się w ramach cyklu "Z innej strony", w którym przedstawiamy reprezentantów Polski na mundial w Katarze.

Gdyby wybierać polskiego piłkarza, który w ostatnim roku poczynił największy progres, to bez wątpienia jednym z głównych kandydatów do takiego tytułu byłby Michał Skóraś.

Znakomitą formę 22-latka dostrzegł również Czesław Michniewicz, który zdecydował się zabrać go na nadchodzący mundial w Katarze. Wyróżnienie jest tym większe, że młody skrzydłowy jest jednym z zaledwie trzech piłkarzy PKO Ekstraklasy w kadrze Polski na mistrzostwa. Poza nim do Kataru polecą tylko weterani Kamil Grosicki i Artur Jędrzejczyk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: usłyszał, że jedzie na mundial. I się zaczęło!

Walka od małego

Lato 2022 roku. Z Lecha Poznań odchodzi Jakub Kamiński, kończy się wypożyczenie Dawida Kownackiego, a klub kompromituje się, próbując nieudolnie ściągnąć Damiana Kądziora z Piasta Gliwice.

Nastroje w Poznaniu są minorowe. Mistrz Polski nie dość, że stracił trenera, to został z podciętymi skrzydłami. Wobec braku innej opcji, jedno z miejsc na boku boiska zajmuje Michał Skóraś. Co prawda już sezon wcześniej dostawał sporo szans, jednak trzy gole i dwie asysty w 37 meczach nie wróżą niczego dobrego.

- W pierwszych sześciu kolejkach grałem w wyjściowym składzie. Przydarzył mi się jednak słabszy mecz z Pogonią, po nim była przerwa na kadrę, a ja byłem powołany do U-21. Gdy wróciłem, klub pozyskał Adriela Ba Louę. Przegrałem tę rywalizację. Wówczas bardzo dużo siedziało w mojej głowie, nie potrafiłem sobie z tym poradzić - przyznał w rozmowie z meczyki.pl.

Faktycznie, po meczu z Pogonią, Skóraś na dłużej został odesłany na ławkę. Wchodził jedynie na końcówki spotkań, nie potrafiąc zaznaczyć swojej obecności na boisku. Jeżeli już o nim pisano, to raczej w negatywnym kontekście. To była próba jego charakteru.

- Od małego musiałem walczyć o swoje ze starszymi kolegami na boiskach. Zresztą zawsze walczyłem o swoje i na boisku i poza nim. Ten charakter to na pewno mój klucz do sukcesu - twierdzi.

Nie pali się do odejścia

W Lechu nigdy nie był tym "naj". Zawsze pozostawał w cieniu zdolniejszych, o których było głośniej: najpierw Kamila Jóźwiaka, Jakuba Modera, Tymoteusza Puchacza czy Robert Gumnego, a później Jakuba Kamińskiego czy przez pewien czas nawet Filipa Marchwińskiego.

Gdy w sezonie 2018/19 był na wypożyczeniu w Termalice Bruk-Bet Nieciecza, to czuł, że w Poznaniu nikt nie wiąże z nim przyszłości: - Zdarzało się, że trenerzy z Lecha pojawiali się na moich meczach, ale brakowało zwykłych telefonów, sygnałów, że jestem na bieżąco obserwowany i w razie czego mam gdzie wracać.

O tym, że został w Lechu, przesądził udany występ podczas MŚ U-20 2019 w Polsce. - Szczerze mówiąc, ostatni kwadrans meczu z Włochami pozwolił mi podpisać nowy kontrakt z Lechem. Wcześniej myślałem o odejściu, nie do końca mi się podobało, jak klub traktował mnie podczas wypożyczenia - wspominał w materiale "Łączy Nas Piłka".

Skóraś, który dołączy do elitarnego grona polskich piłkarzy-uczestników mistrzostw świata, jeszcze kilka lat temu myślał o planie B na życie. Nie wiązał go z futbolem. Gdy jako 15-latek trafił do akademii Lecha, pojawiały się momenty zwątpienia.

- Miałem bardzo duże problemy z aklimatyzacją. Szybko opuściłem strefę komfortu, mocno tęskniłem za domem, za rodziną i znajomymi. Przestałem czuć miłość do piłki. Były momenty, że chciałem wracać. Traciłem mobilizację do treningów, źle znosiłem krytykę - mówił weszlo.com.

- Z czasem zaczynałem się zastanawiać, co będzie, jak mi nie wyjdzie. Zostałbym górnikiem, to na pewno. U nas w Jastrzębiu jest duża kopalni, tata górnik, koledzy podobnie... Wielu dobrych zawodników, którzy mieli mieć przyszłość w piłce, teraz są górnikami. To jest najprostsza praca, do której możesz iść w Jastrzębiu - tłumaczył.

Na szczęście dla kibiców Lecha, ale i całej polskiej piłki postanowił zostać przy sporcie. Dziś nikt w stolicy Wielkopolski nie wyobraża sobie drużyny bez niego, a i on sam, przynajmniej na razie, nie pali się do zmiany barw: - Takiego sezonu jeszcze nie miałem, chciałbym się z tym oswoić, jak będzie reagował mój organizm. Czuję, że nie jestem gotowy, by zmienić klub, otoczenie. Jest jeszcze dużo rzeczy, nad którymi muszę popracować.

Nie pęka 

Przełomem w karierze 22-latka było przejęcie Lecha przez Johna van den Broma. Holender od początku zdecydowanie na niego postawił. Kluczowe były tu liczne odejścia z klubu, a także fakt, że wreszcie do Lecha nie przyszedł żaden inny skrzydłowy. Wcześniej bowiem, mimo posiadania Skórasia, Lech wciąż szukał lepszych rozwiązań czy to w osobie Ba Louy czy Velde. Okazało się, że najlepsza opcja, od dłuższego czasu, była na miejscu.

Skóraś w trwającym sezonie to bowiem, obok Mikaela Ishaka, lider drużyny. Już w tym momencie, mimo że mamy dopiero połowę listopada, ma na koncie więcej bramek niż w całym poprzednim sezonie sprzedany za 10 mln euro VfL Wolfsburg Jakub Kamiński. Skąd ta przemiana? - Po prostu wykonuje swoją ciężką pracę i poza boiskiem i na nim. Myślę, że głowa jest tu kluczową rzeczą.

To kolejna kwestia, za którą warto go pochwalić - nie pęka w kluczowych momentach. To on był głównym motorem napędowym w obu meczach z Villarrealem w Lidze Konferencji Europy. W pierwszym, przegranym 3:4, zanotował gola i asystę. W drugim, decydującym o awansie z grupy (3:0), zdobył dwie bramki. To wtedy Czesław Michniewicz uznał, że lechita zasłużył na udział w mundialu.

- Skóraś, jak na współczesną piłkę, ma bardzo dobre parametry. Jest bardzo szybki, co już samo w sobie dziś jest dużym atutem. Jest też wybiegany, mówiąc po piłkarsku: ma zdrowie do biegania. Wykończenie akcji poprawił, gdy dostał więcej szans. Nabrał pewności siebie - mówi nam Ryszard Rybak, lider Lecha w latach 80.

Skóraś udowodnił już, że potrafi wziąć ciężar gry na własne barki w kluczowych momentach i sprawdził się na tle renomowanych rywali. Przed nim jednak największy sprawdzian w karierze. Jeżeli i na mundialu potwierdzi wysoką dyspozycję, to już zimą może ustawić się po niego kolejka chętnych.

Bartłomiej Bukowski, WP SportoweFakty

Czytaj także: 
Bayern idzie jak burza w Bundeslidze. Werder na łopatkach
Lewandowski z czerwoną kartką! Zobacz, co zrobił

Komentarze (5)
avatar
Long Penetrator
16.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przez trzy mecze, gdzie kadra z nad Wisły będzie tłem innych zespołów nie będzie nawet okazji zabłysnąć. 
avatar
Colorex
15.11.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Pojechać pojedzie i na tym się skończy...w sumie Czesiek już mnie nie zdziwi 
avatar
Eljot
15.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Innymi słowy "miszcz". No i te sukcesy...tylko które autorze tekstu? 
avatar
zbychu59
15.11.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kolejny raz hejtujący pismaczyna używa określenie że „klub się kompromituje próbując nieudolnie sprowadzić Damiana Kądziora”. Tyle że Lech tak naprawdę nie chciał tego cienkiego grajka (sprzeda Czytaj całość