Lechia zdążyła wyeliminować z Fortuna Pucharu Polski piłkarzy Podbeskidzia Bielsko-Biała i Jagiellonii Białystok. Trzecioligowiec udowodnił, że stać go na sprawianie niespodzianek i starał się o kolejną w czwartek. Z kolei Radomiak mógł uczyć się na cudzych błędach i nie wyobrażał sobie wstydliwego potknięcia w województwie lubuskim.
Na strzał Radomiaka trzeba było poczekać do 9. minuty meczu. Podanie z prawego skrzydła trafiło do ustawionego w polu karnym Mauridesa, a temu nie udało się dobrze ułożyć ciała i spudłował. Po chwili była poprawka, ale poradził sobie Wojciech Fabisiak w bramce Lechii.
Następny fragment meczu nie był atrakcyjny, a na celne i groźne uderzenie trzeba było poczekać do 28. minuty. Luis Machado dostał podanie crossowe, nawinął sobie defensora i strzelił w kierunku bramki Lechii. Ustawił się dobrze Wojciech Fabisiak i nie dał się pokonać. Machado nie nadał piłce dobrej rotacji.
ZOBACZ WIDEO: Czy Raków jest już mistrzem? "Nie, ale jeden rywal mu odpadł"
Lechia odpowiedziała w 31. minucie atakiem z wykorzystaniem jej najgroźniejszego napastnika. Podanie trafiło do Przemysława Mycana i ten utrzymał się na nogach wewnątrz pola karnego. Nie udało mu się przymierzyć do bramki i piłka przeleciała obok spojenia słupka z poprzeczką Radomiaka.
W końcówce pierwszej połowy meczu już sporo strzałów, ale jakość większości z nich pozostawiała dużo do życzenia. Kiedy już piłkarze Radomiaka oddali dobre uderzenie, to na wysokości zadania stawał Wojciech Fabisiak. Bramkarz zielonogórzan pozostał niepokonany, a kiedy pomylił się Gabriel Kobylak, to mógł liczyć na asekurację Mateusza Cichockiego.
W przerwie od razu trzy zmiany zaproponowane przez trenera Radomiaka. Mariusz Lewandowski zrecenzował negatywnie grę podopiecznych i wprowadził za jednym zamachem Damiana Jakubika, Dariusza Pawłowskiego oraz Leandro.
Radomiak rozczarowywał, ponieważ nie potrafił zdominować trzecioligowców. Momentami goście przejmowali inicjatywę, ale w drugiej połowie bramkarz Lechii nie miał więcej pracy niż w pierwszej. Trener radomian coraz częściej raczył się łykami wody, ponieważ jego zespół nie potrafił strzelić gola. Po 90 minutach sędziemu pozostało zarządzić dogrywkę.
Lechia wyglądała dobrze pod względem motorycznym i nie chowała się przed Radomiakiem. Gra w dogrywce wyglądała po prostu jak rywalizacja zespołów z tej samej ligi, co nie przyniosło chluby gościom. Radomianie nie zdobyli gola nawet w rywalizacji jedenastu na dziesięciu po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla Jakuba Babija.
O awansie zdecydował konkurs rzutów karnych i znacznie lepiej wykonali je piłkarze Lechii. Gospodarze byli bezbłędni, a spośród gości tylko Leandro spośród czterech zawodników strzelił do bramki.
Lechia Zielona Góra - Radomiak Radom 0:0 k. 3:1
Rzuty karne:
X - Filipe Nascimento
1:0 - Mateusz Surożynski
1:1 - Leandro
2:1 - Kacper Zając
X - Dawid Abramowicz
3:1 - Sebastian Górski
X - Maurides
Składy:
Lechia: Wojciech Fabisiak - Kacper Lechowicz (101' Aron Athenstadt), Rafał Ostrowski, Gabriel Estigarribia - Mateusz Zientarski (84' Łukasz Maćkowiak), Rafał Dzidek (62' Kacper Zając), Jakub Babij, Sebastian Górski - Mykyta Łoboda, Przemyslaw Mycan, Mateusz Surożynski
Radomiak: Gabriel Kobylak - Pedro Justiniano (46' Damian Jakubik), Raphael Rossi, Mateusz Cichocki - Tiago Matos (109' Daniel Łukasik), Roberto Alves (46' Dariusz Pawłowski), Filipe Nascimento, Dawid Abramowicz - Lisandro Semedo (46' Leandro), Maurides, Luis Machado (67' Michał Feliks)
Żółte kartki: Babij, Dzidek, Lechowicz (Lechia) oraz Rossi, Matos (Radomiak)
Czerwona kartka: Jakub Babij (Lechia) /111' - za drugą żółtą/
Sędzia: Leszek Lewandowski (Zabrze)
Czytaj także: Trener Górnika Zabrze skomentował pucharową wpadkę. "Męczyliśmy się"
Czytaj także: Gorąco na trybunach, letnio na boisku. Wisła Kraków nie zatrzymała drugoligowca