Janusz Niedźwiedź przestrzega przed meczem z Koroną Kielce: "Drużyna o tym wie"

PAP / Roman Zawistowski / Na zdjęciu: trener Janusz Niedźwiedź
PAP / Roman Zawistowski / Na zdjęciu: trener Janusz Niedźwiedź

- Ciągle mówią państwo o miejscu w tabeli, a my nie patrzymy na miejsce, tylko na punkty - mówi przed meczem z Koroną Kielce w 17. kolejce PKO Ekstraklasy trener Widzewa Łódź Janusz Niedźwiedź.

Czerwono-biało-czerwoni w miniony weekend zanotowali drugą porażkę z rzędu. Tym razem u siebie łodzianie przegrali z Radomiakiem Radom 1:3. To z pewnością odcisnęło piętno na przygotowaniach drużyny do kolejnego spotkania.

- Na pewno ten tydzień nie wyglądał tak, jak poprzednie, ponieważ porażki uczą i sprowadzają na ziemię. Myślę, że czuliśmy zarówno niedosyt jak i złość, ale możemy mieć za to pretensje wyłącznie do siebie. Nie warto jednak żyć historią i tak, jak po zwycięstwach nie celebrowaliśmy cały tydzień, tak teraz nie rozpamiętywaliśmy tej porażki - podkreślił na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Widzewa Łódź.

Czerwono-biało-czerwoni mierzyli się z Koroną Kielce w poprzednim sezonie w Fortuna I Lidze. Na wyjeździe wygrali 1:0, u siebie zaś przegrali 1:2.

- Musimy utrzymać dyscyplinę taktyczną przez pełne 90 minut i być bardziej skuteczni pod bramką przeciwnika. Poznaliśmy tę drużynę jeszcze wtedy, gdy wspólnie rywalizowaliśmy szczebel niżej. Zespół został wzmocniony, nastąpiła niedawno zmiana trenera, a mecz z Lechem pokazuje, w jaki sposób szkoleniowiec chce grać. Korona może wyjść w każdym możliwym ustawieniu, a my musimy być w stu procentach gotowi na każdą ewentualność. Drużyna wie, że po meczu dostaje wolne, dlatego liczę na pełne zaangażowanie, koncentrację i skuteczność, także w defensywie - powiedział Janusz Niedźwiedź.

ZOBACZ WIDEO: Czy Raków jest już mistrzem? "Nie, ale jeden rywal mu odpadł"

Gdy wszystko idzie dobrze, trenerzy są wychwalani za zmiany w składzie, których dokonują. Kiedy zaś się nie układa, są pierwszymi winowajcami. Z tym musi się teraz zmagać trener łódzkiego beniaminka.

- Każdy ma prawo do własnej opinii, ja nie będę z tym walczyć, bo w Widzewie już wielokrotnie się z tym mierzyłem. Natomiast drużyna broniła się wynikami i awansem. Wszystko, co robimy, ma określony cel, którym jest wygrywanie meczów. Nasi stoperzy prezentowali się dobrze i dziś każdego z nich możemy wystawić na dowolnej pozycji i sobie poradzą. Dla przykładu, w ostatnim meczu 80 procent akcji szło prawą stroną, czyli tam gdzie występował nasz nienaturalny wahadłowy, Patryk Stępiński - wyliczał.

Widzew ma szansę na to, by zimę spędzić na podium tabeli PKO Ekstraklasy. Dla piłkarzy, trenerów, prezesów i kibiców brzmi to świetnie, ale Niedźwiedź woli studzić zapały.

- Ciągle mówią państwo o miejscu w tabeli, a my nie patrzymy na miejsce, tylko na punkty. Mecz z Koroną jest najważniejszy tylko dlatego, że jest przed nami. I tak samo było w przypadku każdego kolejnego meczu - zakończył.

Mecz Korona Kielce - Widzew Łódź w sobotę 12 listopada o godzinie 12:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj też: Duma w Warcie i Stali. "Gdyby ktoś mi prognozował taki rok, odesłałbym go do odpowiedniej placówki"

Komentarze (0)