Zawodnicy Piasta Gliwice czekali na tą wygraną. - Najważniejszą rzeczą dla nas jest to, że w końcu odnieśliśmy zwycięstwo, które było wywalczone na tle rywala, który pomimo sytuacji w tabeli prezentuje się solidnie i nie jest łatwo nikomu wygrać w Gdańsku. Tym bardziej wielkie brawa dla całej drużyny, która zapracowała na zwycięstwo i zrealizowała plan, jaki mieliśmy na to spotkanie. Teraz z optymizmem podchodzimy do przerwy. Przed nami bardzo dużo pracy, żeby wróciła regularność w wygrywaniu i to jest dla nas główny cel - powiedział Aleksandar Vuković.
- Pod kątem mentalnym jest to niezwykle istotne dla nas. Jesteśmy w stanie razem wygrywać i moja decyzja o przyjściu do Piasta była świadoma. Wiedziałem w co się pakuję, liczyłem się z tymi trudnościami. Zdecydowałem się na to bo wiem, że możemy z tego wyjść i ten mecz jest delikatnym przykładem w jaką mamy iść stronę. Graliśmy z drużyną, która na pewno nie spadnie z ligi. Sytuacja w tabeli pokazuje, że my musimy poważnie pracować by zmienić sytuację - zaznaczył trener Piasta.
W zupełnie odmiennym nastroju był Marcin Kaczmarek. - W naszej grze tak naprawdę nic się nie zgadzało biorąc pod uwagę to co założyliśmy sobie przed meczem i w jaki sposób chcieliśmy grać. Jestem tym zaskoczony biorąc pod uwagę jak zespół wyglądał wcześniej. Mecz na poziomie PKO Ekstraklasy można zawsze przegrać, ale sposób naszej gry, konstrukcja akcji, straty i niewymuszone błędy - to wszystko złożyło się na obraz jaki widzieliśmy - grzmiał trener Lechii Gdańsk.
- Naszym zadaniem jako sztabu jest to, by zmobilizować zespół do ostatniego meczu z Górnikiem. Musimy wierzyć w pracę jaką wykonaliśmy przez dwa miesiące i ten mecz nie może nas wytrącić z takiego myślenia jeśli chodzi o zespół. Teraz jestem rozczarowany, bo nie spodziewałem się że nasza gra będzie wyglądała w ten sposób - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie widzieliście. Jak on to zmieścił?!
Z czego mogła wynikać taka gra Lechii? - I my i Piast rywalizowaliśmy po 120 minut w Fortuna Pucharze Polski. Przez większość meczu graliśmy atakiem pozycyjnym, a Piast ustawił się na niskim pressingu. Taki był jego pomysł i przyniósł skutek. Nawet to, że graliśmy na dwójkę nominalnych napastników nic nam nie dało, bo nie potrafiliśmy obsłużyć piłki - wyliczał Kaczmarek.
Gole stracone przez Lechię były pechowe. - Szczęściu zawsze trzeba pomóc. W osiąganiu wyników pierwiastek szczęścia jest ważny, ostatnio całkowicie nam go brakuje. Ja bym się jednak skupiał na naszej słabej postawie w grze - podsumował sytuację Marcin Kaczmarek.