Tego lepiej nie robić w Katarze! Niektóre zakazy zaskakują, a błąd może dużo kosztować!

Getty Images / Christopher Pike/Bloomberg / Doha
Getty Images / Christopher Pike/Bloomberg / Doha

Do rozpoczęcia mundialu w Katarze zostało kilka dni, więc w stolicy kraju pojawia się coraz więcej cudzoziemców. Dla niektórych pierwsze momenty mogą być zaskakujące. Niektóre zachowania nie są tu tolerowane, a błąd może słono kosztować!

W tym artykule dowiesz się o:

Jedną z pierwszych rzeczy, które od razu rzucają się tu w oczy jest wszechobecna czystość. Począwszy od lotniska po… praktycznie całe miasto, ze szczególnym uwzględnieniem metra.

Wynika to między innymi z tego, że jest absolutny zakaz wyrzucania śmieci poza wyznaczonymi do tego miejscami.

W teorii można stwierdzić, że wszędzie na świecie tak jest, ale… nie wszędzie teoria pokrywa się z praktyką. Tutaj jedno przechodzi w drugie.

Tyle że na razie nie ma jeszcze zbyt wielu kibiców z krajów uczestniczących, więc pod tym względem o utrzymanie porządku łatwiej. A jak będzie dalej? O tym przekonamy się za kilka dni.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar błysnął geniuszem. Zrobił to jako jedyny

Tylko nie pluj!

Przebywając na terenie Kataru warto też pamiętać, iż bardzo źle widziane jest tutaj... plucie. I faktycznie, przechadzając się codziennie ulicami Doha nie widać nikogo, kto by się w ten sposób zachowywał. Na tym jednak nie koniec. Również przeklinanie w miejscach publicznych jest zakazane, choć wiadomo jak to jest. Akurat za to finansowych kar raczej się nie dostaje.

Lepiej wyhamować

Natomiast o wiele bardziej restrykcyjnie jest na drogach. Istnieje tu na przykład przepis, że samochód powinien się zatrzymać na dwa metry przed linią na światłach. Absolutnie nie można na nią najechać! I faktycznie, obserwując hamujących na czerwonym widać, że wszyscy trzymają się tego przepisu. Nie ma jednak co się dziwić, bo mandat za takie wykroczenie sięga 6 tysięcy riali, a więc ponad 7 tysięcy złotych.

W tym przypadku ważne jest też to, że nie ma co liczyć na uniknięcie kary, bo cała Doha jest kamerowana. Monitoring jest praktycznie wszędzie, więc prowadząc auto zdecydowanie warto trzymać się przepisów. W przeciwnym wypadku kamera zrobi to "co do niej należy".

Bazar Waqif to jedno z najbardziej popularnych miejsc w Doha
Bazar Waqif to jedno z najbardziej popularnych miejsc w Doha

W kwestii komunikacji, poza oczywistym metrem, po Doha wygodnie można się przemieszczać taksówkami. Działa tu jedna z najbardziej znanych międzynarodowych korporacji, ale jest też jej katarski odpowiednik o nazwie Karwa Taxi. To firma należąca do państwa, a co ciekawe, to chyba jedna z niewielu usług, które są tańsze niż w Polsce. W sporej mierze wynika to oczywiście z ceny benzyny/ropy, która w tym momencie wynosi w Katarze około 3 złote za litr.

A pół żartem, pół serio, można powiedzieć, że gdyby rodakowi wyrwało się przekleństwo, to zawsze może powiedzieć, że chciał po prostu wezwać taksówkę, bo nazwa tej korporacji nieco przypomina jedno z najbardziej znanych polskich słów. Choć znów: z tymi karami za przeklinanie to zdecydowanie martwy przepis.

"Najbezpieczniejsze państwo świata"

Bezpieczeństwo? Katar chwali się tym, że w jednym z rankingów został uznany najbezpieczniejszym państwem świata. Faktem jest, że przemieszczając się po mieście nie ma żadnego poczucia zagrożenia, czy niepewności. I - jak słyszymy - nie ma żadnego znaczenia, w którą stronę, dzielnicę, czy ulicę się wejdzie. Nieistotne też, czy to dzień, czy na przykład środek nocy.

Od Polek mieszkających w Doha można nawet usłyszeć, pół żartem, pół serio, że, gdy zostawi się w restauracji telefon czy portfel, to nie dość, że po powrocie będzie na miejscu, to jeszcze aparat naładowany, a pieniądze poukładane w przegródce.

Wnętrze polskiej restauracji w Doha
Wnętrze polskiej restauracji w Doha

Bez żadnych obaw można, a nawet trzeba wybrać się na najbardziej znany tutaj bazar, Suk Waqif. Jest tam mnóstwo restauracji i sklepów, to tutaj bije (zwłaszcza nocne) serce miasta.

A na Polaków przybywających do Doha czeka miła kulinarna niespodzianka. Otóż jest tu jedyna nie tylko w Katarze, ale i w rejonie Zatoki Perskiej, polska restauracja o nazwie "Polka". Serwują tam pyszne pierogi, o czym reporter WP SportoweFakty przekonał się na własne oczy, a raczej żołądek.

Ostatnio "Polka" dostarczała catering na spotkanie w polskiej ambasadzie z okazji 11 listopada. Poszło ponad 400 sztuk i 12 kilo bigosu. Ale Polacy w Katarze (ich liczba nie jest dokładnie znana, prawdopodobnie to kilkaset osób) apetyt mają jeszcze większy. Również na dobre wyniki naszej kadry, która przylatuje tu w czwartek wieczorem.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty, Doha

Dobiegł do Barcelony i spotkał się z Lewandowskim
Chciał rzucić piłkę, a teraz może być odkryciem kadry

Komentarze (1)
avatar
wojciech126
17.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
< że nie ma co liczyć na uniknięcie kary, bo cała Doha jest kamerowana.> W języku polskim, oprócz tego, używanego wyłącznie przez pis, nie ma takiego słowa. Miasto może być okamerowane lub moni Czytaj całość