Piotr Koźmiński z Kataru
Zna go każdy kibic Wisły Kraków, ale tak naprawdę i każdy, kto śledził PKO Ekstraklasę. Mauro Cantoro zapisał piękną kartę w historii Białej Gwiazdy, sięgając z nią pięć razy po mistrzostwo Polski i z powodzeniem grając w europejskich pucharach.
Po wyjeździe z Polski (Argentyńczyk zaliczył jeszcze krótki epizod w Odrze Wodzisław) Mauro zakotwiczył z rodziną w Peru. Próbuje sił w trenerce, jest też ekspertem telewizyjnym, również przy mundialu, a piłkarskie tradycje w rodzinie kontynuuje jego najstarszy syn.
Przed meczem Argentyna - Polska rozmawialiśmy z Cantoro, który w polskiej ekstraklasie rozegrał 175 spotkań (10 goli i 16 asyst). Były wiślak, poza argentyńskim, ma też polskie obywatelstwo, po pochodzącej z naszego kraju babci.
ZOBACZ WIDEO: To zaskoczyło dziennikarza WP. "Nie było czuć przesadnej euforii"
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Jak wytłumaczysz to, co się stało w meczu Argentyny z Arabią Saudyjską? Bo choć minęło już kilka dni, to ten wynik może mieć ogromny wpływ na ostateczną tabelę grupy C.
Mauro Cantoro, Argentyńczyk, były gracz Wisły Kraków, pięciokrotny mistrz Polski z tym zespołem: To była wielka niespodzianka dla wszystkich, również dla Argentyńczyków. Niektórzy już przed meczem doliczyli trzy punkty, część pewnie liczyła na wynik w stylu 5:0. No ale wszyscy widzieliśmy co się działo na boisku. Pierwszy gol dodatkowo uśpił naszych piłkarzy i stało się. Ta porażka bardzo zabolała Argentyńczyków. Oj, bardzo!
Potem przyszedł jednak dobry mecz z Meksykiem.
Czy taki dobry? Też nie wszystko i nie od razu nam wychodziło. Nie powiedziałbym, żeby to było super spotkanie w naszym wykonaniu. Ale gdy masz w drużynie geniusza, to zawsze możesz liczyć na jego błysk. I wystarczyła jedna akcja, aby Leo Messi przechylił szalę na naszą korzyść.
Teraz mecz o wszystko z Polską. Jaki scenariusz przewidujesz?
Polska ma dobry zespół. Lewandowski wiadomo, ale też Milik, Zieliński, Szczęsny, bardzo doświadczony Glik w obronie. To będzie trudny mecz, trudny dla obu drużyn. Polska potrafi zdominować fizycznie rywala, ale ma też braki, które Argentyna może wykorzystać.
O jakich brakach mówisz?
Według mnie Polska pozwala rywalom stworzyć sporo sytuacji pod własną bramką. To było widoczne zwłaszcza w meczu z Arabią Saudyjską. Saudyjczycy mieli sporo tych okazji. Oni ich nie wykorzystali, ale Argentyna jak najbardziej może to zrobić, bo ma w ofensywie ogromny potencjał, niesamowitą jakość. Jedną ważną rzecz trzeba też podkreślić: Argentyna, która jest pod ścianą, która musi, potrafi zagrać świetne spotkanie. I właśnie tak może być w starciu z Polską.
Czyli uważasz, że Argentyna jest jednak zdecydowanym faworytem?
Tak, tak uważam. Wydaje mi się, że ten mecz skończy się wygraną Argentyny.
Całym sercem jesteś za Argentyną, czy jednak lata spędzone w Polsce sprawiają, że jest jakiś mały dylemat?
Jako Argentyńczyk jestem oczywiście za Argentyną, natomiast gdyby nasz awans nie odbył się kosztem Polski, to byłbym bardzo zadowolony. Bo o Polsce mogę mówić tylko dobrze. I nie chodzi mi tylko o sprawy piłkarskie. Bardzo polubiłem Polskę, Polaków jako całość. Lubiłem nawet wasze zimy! Poza tym, chciałbym tam kiedyś wrócić, na jakiś czas. Mam nawet dwa takie marzenia z Polską związane...
Na czym polegają?
Mój najstarszy syn Tiago gra w piłkę. I fajnie by było, gdyby na przykład zagrał kiedyś w polskiej lidze. Ja z kolei próbuję sił w trenerce. I może też kiedyś mógłbym popracować w Polsce?
Na przykład w Wiśle Kraków.
To już byłoby maksimum szczęścia! Nawet trudno mi sobie wyobrazić, co by to dla mnie oznaczało.
Zakładam, że śledzisz to co się dzieje z Wisłą.
Tak, śledzę. I bardzo mnie to boli, bo ja grałem w zupełnie innej Wiśle. W sensie miejsca, w którym wtedy byliśmy. Mistrzostwa Polski, europejskie puchary. To były piękne czasy. Dziś niestety wygląda to zupełnie inaczej, ale wciąż wierzę, że ta zła karta się odwróci. Miejsce Wisły jest w Ekstraklasie i mam nadzieję, że klub tam wróci.
A korzystając z okazji chciałbym gorąco pozdrowić fanów Wisły, bo są po prostu najlepsi. Fani pamiętają pewnie, że na boisku dawałem z siebie wszystko, zawsze grałem na maksa. I tak samo mocno trzymam teraz kciuki, żeby Wisła się podniosła.
Mówisz o ewentualnym powrocie do Polski. A o ile pamiętam, nie mieszkasz w Argentynie, a w Peru. To prawda?
Prawda. Pracuję między innymi dla peruwiańskiej telewizji, a Thiago gra w klubie ligi peruwiańskiej, Universitario de Deportes. Zapuściliśmy tu mocno korzenie, choć, jak mówiłem, fajnie byłoby wrócić na jakiś czas do Polski. Tym bardziej, że nie byłem w Polsce od momentu jej opuszczenia.
Wracając do Kataru. Argentyna czeka na to mistrzostwo nie tyle dla siebie, co przede wszystkim dla Leo Messiego. Tak odbieram te nastroje...
W dużej mierze tak jest. Mówimy w końcu o najlepszym piłkarzu w historii piłki. Ci, którzy mnie znają, wiedzą jak bardzo kochałem i podziwiałem Diego Maradonę. Ale Leo jest absolutnie niepowtarzalny. Z nim w składzie, z Messim w formie Argentyna bez żadnych wątpliwości jest jednym z głównych faworytów turnieju.
Messi to kwestia oczywista. A czy w tym zespole jest mniej znany piłkarz, który robi na tobie wrażenie?
Tak, Enzo Fernandez z Benfiki. Nie ma wielkiego doświadczenia w kadrze, zagrał raptem kilka meczów, jeszcze do niedawna mało kto by pewnie o nim pomyślał w tym kontekście, a okazuje się, że świetnie wprowadził się do drużyny. Bardzo fajny piłkarz.
Wymieniłeś Argentynę jako jednego z faworytów mundialu. A poza nią?
Jeśli miałbym Argentynę odłożyć na bok, to wtedy Brazylia. Są piekielnie silni. Poza tym Francja, podoba mi się też gra Hiszpanii. Ale wierzę, że jako Argentyńczyk to ja się będę cieszył po finale tych mistrzostw...
rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
***
Mecz trzeciej kolejki mistrzostw świata Polska - Argentyna w środę o godz. 20 czasu polskiego. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Trener Argentyny: Oglądanie Lewandowskiego to przywilej
Szpakowski ze specjalnym pucharem. Wielkie wyróżnienie