To był horror z happy endem. Reprezentacja Polski po bardzo słabym meczu przegrała z Argentyną 0:2, a wielokrotnie ratował nas Wojciech Szczęsny, który obronił rzut karny Messiego. Kibice nerwowo czekali do ostatnich minut drugiego starcia Arabia Saudyjska - Meksyk.
Tam jednak wszystko ułożyło się po naszej myśli. Ekipa z Meksyku wygrała 2:1, a ten wynik dał Biało-Czerwonym awans do 1/8 finału mundialu 2022. - Trochę szczęścia trzeba mieć. Mieliśmy go bardzo dużo - przyznał w WP SportoweFakty mistrz olimpijski z Monachium Włodzimierz Lubański.
Gdzie jest miejsce kadry Polski?
Mimo największego sukcesu polskiej piłki od 36 lat, ekipa prowadzona przez Czesława Michniewicza w kraju była ostro krytykowana. Głównie za defensywny styl, który prezentuje.
ZOBACZ WIDEO: Nowa gwiazda światowego futbolu. Ekspert porównał go do Lewandowskiego
- Postawa Polaków jest naprawdę przeciętna. Nie gramy dobrze, lecz bardzo bojaźliwie. Stwarzamy mało sytuacji bramkowych. Sami zawodnicy muszą się zastanowić nad tym, czy nam do czołówki za dużo nie brakuje - twierdzi w mocnych słowach legenda reprezentacji Polski.
W środę wyglądało to szczególnie źle. Biało-Czerwoni ani na moment nie potrafili zagrozić Albicelestes, którzy dotychczas w Katarze wybornej formy nie zaprezentowali.
- Zespół ma zaprezentować swoją klasę. Nie jeden, dwóch, trzech zawodników. To przeciętna ekipa europejska. I my się z tym musimy pogodzić. Nie jesteśmy w stanie z takimi przeciwnikami, jak Argentyna, stworzyć sytuacji bramkowych. W poprzednich meczach też było bardzo krucho, jeżeli chodzi o okazje w ofensywie. Całe szczęście, że nie skończy się na udziale, lecz czeka nas przynajmniej jeden mecz więcej - konkluduje Lubański.
Wina trenera?
Przed i w trakcie turnieju dużo oburzenia w Polsce wywołały słowa selekcjonera, mówiące o tym, że my nie potrafimy grać ładnej piłki. Po meczu z Meksykiem wyśmiewana była liczba "lag", czyli długich podań od Wojciecha Szczęsnego do Roberta Lewandowskiego. Lubański pośrednio przyznaje rację selekcjonerowi.
- My musimy mieć zawodników, którzy wykonają założenia przedmeczowe. Niestety, ten zespół to średniak europejski i potwierdził to na mundialu. Starcie z Argentyną to udowodniło, jeśli chodzi o kulturę gry, technikę, inicjatywę, pressing. Dawno nie widziałem takiej różnicy - ocenia Lubański.
Statystyką, która najlepiej oddaje różnicę klas między Polską a Argentyną, jest liczba strzałów celnych. Polacy przez 90 minut nie oddali ani jednego uderzenia na bramkę. Z kolei Wojciech Szczęsny musiał interweniować 13 razy.
- Trzeba mieć zawodników do tego, by sytuacje bramkowe stwarzać. Mamy ich za mało, by kreować okazje z tak klasowymi zespołami jak Argentyna. Widzieliśmy wszyscy, jak to wyglądało - twierdzi.
Skazani na pożarcie?
W 1/8 finału Biało-Czerwoni zmierzą się z kolejnym gigantem. Na ich drodze stanie reprezentacja Francji. Trójkolorowi wprawdzie w środę przegrali z Tunezją 0:1, ale wyszli na mecz w rezerwowym składzie. Wcześniej pokonali Australię 4:1 oraz Danię 2:1.
- Francja w meczu z Polską jest absolutnym faworytem. Nadzieja jest zawsze w momencie, kiedy wychodzi się na boisko - przyznaje legenda kadry Polski.
- Mówmy jednak o teorii. Francuzi są pretendentem do zwycięstwa. Mają zdecydowanie więcej dobrych zawodników, jeśli chodzi o całość drużyny i są po prostu lepszym zespołem - kończy Lubański.
Mecz Francja - Polska odbędzie się w niedzielę, 4 grudnia o godz. 16:00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz sport.tvp.pl, a także na Platformie Pilot WP. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Ależ kontra. Tak Australijczycy wywalczyli awans [WIDEO]