Wiele rywalizacji na mundialu w Katarze zaczyna się niezbyt ciekawie, a dopiero po przerwie rozkręca się. W drugich połowach pada bardzo dużo bramek i mecze, w których podczas pierwszych odsłon wpadnie wiele goli są sporymi wyjątkami.
O takim wyjątku możemy mówić przy okazji starcia Szwajcarii z Serbią, które zdecyduje o tym, która z tych drużyn wyjdzie z grupy mistrzostw świata. Do przerwy był remis 2:2, który promował Szwajcarów, ale w kolejnych 45 minutach sytuacja wciąż była otwarta.
Jednak ta pierwsza część była w pewnym sensie historyczna ze względu na to, ile bramek w niej padło, i jak były zdobywane. Oba zespoły strzeliły po minimum dwa gole w pierwszych 45 minutach, co jest pierwszą taką sytuacją od mistrzostw świata we Francji w 1998 roku.
ZOBACZ WIDEO: "Polscy piłkarze pewnie są wkurzeni". Ekspert nie gryzł się w język
W Katarze bramki dla Szwajcarii zdobyli Xherdan Shaqiri i Breel Embolo, a dla Serbii trafili Aleksandar Mitrović i Dusan Vlahović. Wtedy miało to miejsce podczas meczu 1/8 finału pomiędzy Anglią i Argentyną. Dla tych pierwszych strzelali Alan Shearer i Michael Owen. Natomiast w barwach Albicelestes skutecznie uderzali Gabriel Batistuta i Javier Zanetti.
Mecz 1/8 finału mistrzostw świata Francja - Polska w niedzielę o godz. 16 czasu polskiego. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Czytaj też:
Serbia wraca z zaświatów
Niesamowity wynik Messiego