Cztery lata temu reprezentacja Niemiec odpadła z mundialu po fazie grupowej, co było ogromnym rozczarowaniem. Od tego czasu w kadrze wiele się zmieniło. Przede wszystkim na stanowisku selekcjonera Joachima Loewa zastąpił Hansi Flick, który wcześniej osiągnął wiele sukcesów z Bayernem Monachium. Teraz miał poprowadzić kadrę do dobrego wyniku w Mistrzostwach Świata 2022.
Turniej dla Niemców zakończył się jednak klęską. Na inaugurację nasi zachodni sąsiedzi przegrali z Japonią (1:2), potem zremisowali z Hiszpanią (1:1), a w meczu o wszystko wygrali z Kostaryką (4:2). To jednak nic nie dało, gdyż Japończycy pokonali Hiszpanów (2:1) i to właśnie te dwie ekipy grają dalej.
Niemieckie media wskazały już winnego tak słabego wyniku. Zdaniem dziennika "Bild" nie jest to ani selekcjoner, ani żaden z piłkarzy. To dyrektor reprezentacji Niemiec Oliver Bierhoff. "Po trzech turniejowych kompromitacjach z rzędu musi odejść" - czytamy.
ZOBACZ WIDEO: Niemcy poza turniejem, to olbrzymia niespodzianka. "Trochę mi ich szkoda"
Już przed lotem powrotnym z Doha prezes niemieckiej federacji (DFB) Bernd Neuendorf przekazał mediom, że odbędzie rozmowę z Bierhoffem. Na spotkaniu obecni mają być też selekcjoner Hansi Flick i Hans-Joachim Watzke. Ten ostatni wskazywany jest jako następca Bierhoffa na stanowisku dyrektora narodowej kadry.
To sami piłkarze mają chcieć zmiany. Kontrakt dotychczasowego dyrektora obowiązuje do 2024 roku, ale władze DFB już omawiają kryzysowy scenariusz. "Nowy selekcjoner reprezentacji Niemiec Hansi Flick nie ponosi odpowiedzialności za stopniowy upadek kadry. W przeciwieństwie do dyrektora narodowej reprezentacji" - dodaje "Bild".
Sam Bierhoff wykluczył rezygnację zaraz po mundialu. Teraz może być jednak do tego zmuszony przez władze federacji.
Czytaj także:
Messi się nie zatrzymuje. Argentyna w ćwierćfinale
Francja też ma swoich "fryzjerów". Ale główne role dostali Mbappe i Griezmann