- Nie mam problemu z naszym kapitanem. Przyjaźnimy się od lat. Rozmawialiśmy przed meczem i nie miał problemu z moją decyzją. Jest dla nas przykładem - mówił po meczu ze Szwajcarią (6:1) selekcjoner reprezentacji Portugalii, Fernando Santos. W ten sposób odnosił się do decyzji, o usadzeniu na ławce Cristiano Ronaldo.
Inna sprawa, że zwłaszcza chcąc podtrzymać team spirit w drużynie, Santos nie za bardzo może mówić cokolwiek innego. Doskonale przekonał się już o tym Erik ten Hag w Manchesterze United.
Lider? Nie w Katarze
Nie da się ukryć, że Ronaldo na tym mundialu zdecydowanie najlepiej sprawdza się na ławce rezerwowych. W fazie grupowej zagrał bowiem w trzech meczach, zdobywając w nich zaledwie jedną bramkę, a także "asystując" przy trafieniu na 1:1 Korei. Wówczas, przy rzucie rożnym rywali lekceważąco obrócił się plecami do piłki strącając ją tym samym pod nogi Kim Young-Gwona.
ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany bohater Polaków na mundialu. "To przykład"
Gdy natomiast w 65. minucie Fernando Santos zdecydował się ściągnąć go z boiska, sprawiał wrażenie wielce obrażonego. Po drodze jednak nie omieszkał zrugać rywala, który pośpieszał go, by szybciej opuścił murawę. - Przed moją zmianą jeden z ich graczy kazał mi szybko zejść z boiska. Powiedziałem mu, żeby się zamknął, on nie ma żadnej władzy, nie powinien się odzywać - komentował portugalski gwiazdor.
- Nie spodobało mi się to ani trochę. To jednak sprawy, które załatwia się wewnątrz drużyny - ocenił z kolei całe zachowanie Santos.
W tym momencie obrońcy Ronaldo mogą wyciągnąć argument, że choć może z racji wieku czy obecnej formy nie daje tyle na boisku, to wciąż pozostaje niekwestionowanym liderem mentalnym drużyny. Jednak czy lider tworzy afery o to, czy strzelił gola on, czy kolega z drużyny?
Tak było bowiem w meczu z Urugwajem, gdy do siatki rywali trafił Bruno Fernandes. Ronaldo, choć wyskakiwał do piłki, by strącić ją głową, nie zdołał jej dosięgnąć (potwierdził to Adidas powołując się na czujniki wewnątrz piłki). Nie przeszkodziło to jednak mu cieszyć się z bramki tak, jakby to on był jej autorem, a następnie, po przyznaniu jej Bruno, zmusić federację do złożenia oficjalnego protestu, aby została ona zapisana na jego konto...
Odżywają inni
Problemy z Ronaldo to jednak nic nowego dla kogoś, kto regularnie oglądał mecze Manchesteru United. Tam również przez długi czas wydawało się, że jest on "za wielki" by usiąść na ławce. Ukrócić to postanowił dopiero Erik ten Hag co ostatecznie zakończyło się słynnym wywiadem Ronaldo u Piersa Morgana, w którym to skrytykował w zasadzie wszystkich wokół. Oczywiście poza własną, nienaganną, osobą.
Fakty są jednak takie, że Manchester pozbawiony Ronaldo wygląda zwyczajnie lepiej. Bez utytułowanego rodaka w składzie odżywa zwłaszcza najlepszy piłkarz obecnego mundialu, wspomniany Bruno Fernandes.
Bruno Fernandes stats without Ronaldo pic.twitter.com/5VHTYen3s9
— Akshat (@Mysticalleo_) August 22, 2022
Widać to także w reprezentacji Portugalii. Zespół ze znacznie ruchliwszym Goncalo Ramosem w ataku zaczął działać jak dobrze naoliwiona maszyna. Teksty w stylu "ale ta Portugalia może być mocna grając w 11", choć rzucane w żartach, wcale nie były dalekie od prawdy. Ronaldo bowiem nie tylko nie angażuje się w grę obronną, ale też swoją postawą bardzo często "wymusza" na kolegach grę pod niego, co nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem.
- Goncalo jest zawodnikiem, który dużo biega, dużo pracuje, pomaga zespołowi w defensywie, jest typem napastnika, który jest wszędzie - chwalił kolegę po meczu ze Szwajcarią Bruno Fernandes. - Jest napastnikiem, który tworzy przestrzeń dla innych - dodawał. Dziś trudno którąkolwiek z tych cech przypisać Ronaldo.
Zresztą nie jest przypadkiem, że po fazie grupowej Ronaldo był wybierany do najgorszych jedenastek. Tak było m.in. w przypadku serwisu SofaScore, gdzie "zaszczytne" miejsce w ataku współdzielił z Katarczykiem - Almoezem Alim. Próżno było w nich szukać jakiegokolwiek innego równie znanego zawodnika.
I choć w Portugalii wciąż jak mantrę wszyscy powtarzają regułki o wielkości Ronaldo, a kibice szaleją, gdy tylko ma zjawić się na murawie, tak jak miało to miejsce ze Szwajcarią, to wydaje się, że jeżeli Portugalia realnie marzy o mistrzostwie, to Ronaldo powinien obserwować poczynania kolegów z ławki rezerwowych. Pytanie, czy ta zmieści jego ego.
Początek ćwierćfinałowego meczu Portugalia - Maroko w sobotę, 10 grudnia, o godzinie 16:00. Transmisja dostępna będzie na antenach TVP Sport oraz TVP1.
Czytaj także:
- Szczepłek rozjechał Michniewicza. "Grabarz"
- "Zrobiono z nas chciwców". Piłkarz kadry zabrał głos ws. premii