Anglia przegrała 1:2 (0:1) z Francją w ćwierćfinale Mundialu 2022 i pożegnała się z turniejem. Wszystko mogło się potoczyć inaczej, gdyby Harry Kane wykorzystał drugi rzut karny w tym meczu. Jego strzał w 84. minucie był jednak niecelny, a piłka poszybowała ponad bramką.
29-latek rozgrywał dobre spotkanie. Co ciekawe wcześniej pewnie uderzył z jedenastu metrów i dał remis swojej drużynie. Problem w tym, że w kluczowym momencie nie wytrzymał presji i z tego zostanie zapamiętany. - Oczywiście to coś z czym będę musiał żyć. Muszę to przyjąć na klatę - powiedział cytowany przez BBC.
- Nie jestem kimś, kto myśli zbyt wiele o rzutach karnych. Przygotowuję się do nich tak samo, niezależnie od tego ile ich mamy w trakcie meczu - zapewnił Kane.
Brytyjscy dziennikarze byli zdruzgotani po zakończeniu meczu. Sam Kane starał się jednak zachować spokój i szukał pozytywów. - Powinniśmy być z siebie dumni i mieć świadomość, że zespół jest w naprawdę dobrym miejscu w kontekście przyszłości - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO: Kolejna katastrofa na mundialu. To ich największy problem
To był trzeci turniej z rzędu, na którym Anglia zaprezentowała się z naprawdę dobrej strony. Wcześniej w MŚ 2018 zajęła miejsce tuż za podium, a podczas Euro 2020 przegrała dopiero w finale po rzutach karnych.
Kane podczas mundialu w Katarze wyrównał rekord strzelecki Wayne'a Rooney'ego w reprezentacji. Dotychczas w 80 występach zdobył 53 bramki. W trakcie tych mistrzostw dwukrotnie trafił do siatki rywali, a ponadto popisał się trzema asystami.