Zwalniamy Michniewicza i co dalej? Wybór nie będzie prosty

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz, przynajmniej na razie, zachował stanowisko selekcjonera kadry. To jednak wciąż może ulec zmianie. Gdyby tak się stało, wydaje się, że jedynym rozsądnym wyjściem będzie zagraniczny następca. Z tym jednak wcale nie musi być łatwo.

Niecały rok temu Czesław Michniewicz został zaprezentowany jako nowy selekcjoner . Dziś, pomimo wypełnienia powierzonych mu zadań, ważą się jego losy, a lwia część mediów tylko czeka na jego "ścięcie". Sam PZPN odwleka jednak decyzję.

"PZPN informuje, że kwestia dalszej współpracy pomiędzy federacją a Czesławem Michniewiczem jest tematem rozmów stron.
Kontrakt selekcjonera Czesława Michniewicza obowiązuje do 31 grudnia 2022 roku, w związku z czym decyzja dotycząca ewentualnego przedłużenia umowy z trenerem zostanie podjęta w najbliższych dniach" - napisano w specjalnym komunikacie.

Głównymi zarzutami pod jego adresem są nadmiernie defensywny styl gry kadry, a także niejasności dotyczące 30 mln premii, obiecanej przez premiera Mateusza Morawieckiego.

Jeżeli jednak mielibyśmy zwalniać Michniewicza, pojawia się zasadnicze pytanie: Kto następny?

ZOBACZ WIDEO: Polski sędzia walczy o finał mistrzostw świata. Listkiewicz jest pewny jednej rzeczy


Polak? Oby nie

Tradycyjnie pierwszym znakiem zapytania w takich sytuacjach jest to, czy nowy selekcjoner powinien być Polakiem. W naszym kraju wciąż panuje bowiem irracjonalne przeświadczenie, że jedynie "nasz człowiek" może poprowadzić kadrę do sukcesów. Tymczasem nie jest przypadkiem, że nasi szkoleniowcy raczej nie cieszą się przesadnym (a w zasadzie żadnym) poważaniem za granicą.

Jednym z nielicznych rodzynków pracujących poza Polską jest obecnie Maciej Skorża, który właśnie rozpoczął przygodę z japońskim Urawa Red Diamonds. I to właśnie on wymieniany był jako jeden z głównych kandydatów do zastąpienia Michniewicza. "Przegląd Sportowy" informował nawet, że doszło już do rozmów z Cezarym Kuleszą, jednak prezes PZPN miał usłyszeć od niego odmowę.

Poza Skorżą natomiast wygląda to blado. Marek Papszun póki co swój warsztat potwierdza jedynie w Rakowie, gdzie jednak mógł spokojnie, przez lata, wprowadzać swój projekt w życie. Adam Nawałka? Jeżeli chcemy iść naprzód, nie powinniśmy raczej wracać do tego, co już raz zawiodło. O reszcie kandydatów natomiast nie warto nawet wspominać.

Zagraniczna opcja numer 1?

Przy tak postawionej sprawie oczywistym wydaje się, że kadrę powinien objąć ktoś z zagranicy. W tym miejscu pojawia się jednak pierwszy problem, a mianowicie zdolności lingwistyczne Cezarego Kuleszy. Nie jest tajemnicą, że nie czuje się on za dobrze, jeżeli chodzi o język angielski, wobec czego wolałby, aby kandydat mówił po polsku, bądź rosyjsku, które to języki zna.

Jeżeli faktycznie, w obecnych czasach, miałoby to być istotne kryterium wyboru, to na pole position w wyścigu po fotel selekcjonera ustawiłby się Andrij Szewczenko.

Na zdjęciu: Andrij Szewczenko i Robert Lewandowski
Na zdjęciu: Andrij Szewczenko i Robert Lewandowski

Legenda ukraińskiej piłki była już przymierzana do naszej kadry przed rokiem, gdy wybór padł ostatecznie na Michniewicza. Za tą kandydaturą przemawiają wyniki osiągane przez Szewczenkę z reprezentacją Ukrainy, którą prowadził przez 5 lat, a z którą m.in. zdołał wyjść z grupy podczas Euro 2020. Na pewno też duże, uznane w świecie nazwisko, będzie dodatkowo kusić Cezarego Kuleszę. Już przed rokiem długo "romansował" on z Fabio Cannavaro.

Z drugiej strony jednak, gdy Szewczenko spróbował swoich sił poza Ukrainą, obejmując Genoę, został z niej pogoniony zaledwie po dwóch miesiącach, gdy w 11 meczach odniósł jedno zwycięstwo. Mimo wszystko byłoby to zatem branie swego rodzaju kota w worku.

Uznani, bezrobotni

Dużo bardziej sprawdzonym nazwiskiem, które przewija się w kontekście naszej kadry, choć póki co chyba głównie w sugestiach kibiców, jest Vladimir Petković. 59-latek ostatnio zatrudniony był w Girondins Bordeaux, gdzie jednak nie poszło mu najlepiej. Wcześniej jednak przez siedem lat z sukcesami prowadził reprezentację Szwajcarii. W przeszłości trenował też takie zespoły jak Lazio Rzym, FC Sion czy Young Boys. Na pewno byłaby to opcja bezpieczniejsza, aniżeli Szewczenko.

Na zdjęciu: Vladimir Petković
Na zdjęciu: Vladimir Petković

Innymi ciekawymi kandydatami, którzy na ten moment pozostają bez pracy, a którzy mogliby przychylnym okiem spojrzeć na możliwość pracy z Polską są Ralph Hasenhuettl oraz Peter Bosz. Pierwszy, 55-letni Austriak, pozostaje bezrobotny odkąd miesiąc temu podziękowano mu w Southampton, zaś Bosz w październiku został zwolniony z Olympique Lyon. W obu przypadkach problemem może być brak doświadczenia w prowadzeniu jakiejkolwiek reprezentacji.

To z kolei posiada, także bezrobotny, Jess Thorup. Były znajomy Kamila Grabary z FC Kopenhagi w przeszłości prowadził młodzieżowe kadry Danii. Ze wspomnianą Kopenhagą natomiast sięgnął w zeszłym sezonie po mistrzostwo kraju.

Chętni także się znajdą

W takich momentach oczywiście automatycznie w mediach pojawiają się też wszelkie kandydatury szkoleniowców, którzy w przeszłości ciepło wypowiadali się o możliwości objęcia kadry. Co by nie mówić, możliwość pracy z Robertem Lewandowskim czy Piotrem Zielińskim, może być pewnym magnesem.

Przez lata naczelnym nazwiskiem tego typu był Avram Grant. - To, co dzieje się w Polsce, obserwuję na bieżąco. Często bywam w Warszawie, rozmawiam z ludźmi związanymi z polską piłką. Wasza reprezentacja potrzebuje dziś człowieka, który umie zadbać o taktykę i atmosferę, który rozumie polską mentalność. Jestem gotowy na takie wyzwanie, jestem głodny futbolu - mówił przed rokiem, gdy szukano następcy Sousy. Rzecz w tym, że poza samym Grantem chyba mało kto rozważał tę kandydaturę na poważnie.

W tym samym czasie zainteresowany pracą z naszą kadrą był także Claudio Ranieri o czym informował nasz redakcyjny kolega Piotr Koźmiński (więcej TUTAJ). Niezaprzeczalnym atutem Włocha byłoby ogromne doświadczenie, które zdobywał w największych klubach świata, a także jako selekcjoner reprezentacji Grecji. Inna sprawa, że od czasu tamtych informacji pozostaje bezrobotny i raczej nie ustawia się po niego kolejka chętnych.

Na zdjęciu: Herve Renard
Na zdjęciu: Herve Renard

Marzeniem wielu kibiców w trakcie mundialu stał się natomiast Herve Renard. Selekcjoner Arabii Saudyjskiej, ze względu na swoje polskie korzenie, także był chętny spróbować sil z naszą kadrą. - Może będę miał przyjemność zostać selekcjonerem reprezentacji Polski. To byłoby szczególne wyróżnienie - mówił. Póki co jednak ma on jeszcze ważną przez pięć lat umowę z arabskim związkiem, a po tegorocznym mundialu raczej nikt tam nie myśli o jego zwolnieniu.

Jak zatem widać, sprawa znalezienia odpowiedniego następcy dla Michniewicza wcale nie jest zadaniem prostym, zwłaszcza uwzględniając kwestie, które mogą być istotne dla prezesa PZPN. W takim wypadku przede wszystkim należałoby zastanowić się, czy w razie wypadku, aby na pewno zamienimy selekcjonera na lepszego.

Bartłomiej Bukowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: 
Media: Kulesza kontaktował się z polskim trenerem. "Odmówił"
FIFA wyciągnęła konsekwencje po meczu Holandia - Argentyna. Zapadła decyzja

Źródło artykułu: WP SportoweFakty