W 34. minucie Lionel Messi podszedł do rzutu karnego i wyprowadził Argentynę na prowadzenie w meczu półfinałowym mistrzostw świata z Chorwacją. Kapitan wprowadził argentyńskich kibiców w szał radości. Ale były też nieoczekiwane momenty w pierwszej połowie, przez które fani drżeli o Messiego.
Wielokrotny zdobywca Złotej Piłki w ciągu pierwszych 45 minut kilka razy łapał się za mięsień uda. Był nawet moment, kiedy usiadł na murawie. Ale po przerwie kontynuował grę. W 69. minucie dołożył do swojego dorobku asystę po świetnym rajdzie.
Nie trzeba dodawać, jak ważną częścią argentyńskiego zespołu jest Messi. W fazie pucharowej zdobył bramkę w każdym meczu - w 1/8 finału z Australią, w ćwierćfinale z Holandią i teraz w półfinale z Chorwacją.
Tytuł mistrza świata jest jedynym trofeum, którego brakuje mu w jego gigantycznej kolekcji. I jest na najlepszej drodze, aby wraz z Argentyną sięgnąć po Puchar Świata.
Czytaj także:
- Ronaldo wskazał najlepszego gracza mundialu. "Przypomina mnie"
- Tylko Szczęsny był w stanie zatrzymać Messiego. Licznik Argentyńczyka bije
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje