We francuskiej ekipie pojawił się wirus. Jak donosi "L'Equipe", podjęto środki ostrożności przeciwko rozprzestrzenianiu się tajemniczej choroby. To kluczowe przed najważniejszym etapem mundialu.
Czy w hotelu, w którym przebywa kadra jest wirus? - Nie, nie, nie - miał odpowiedzieć Jules Kounde w rozmowach z mediami po meczu Francja - Maroko (2:0). Zapewniał, że zawodnicy "mają się dobrze", mając na myśli Rabiota i Upamecano.
Piłkarz Bayernu Monachium w starciu z Maroko siedział na ławce, a pomocnik Juventusu pozostał w hotelu i nie pojawił się na stadionie al-Bayt.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje
Trener Didier Deschamps był mniej oszczędny w słowach i tłumaczył, że po tak wyczerpującym turnieju jego drużyna jest "bardziej wrażliwa", a wirus w tym wypadku łatwiej się przenosi.
- Spadły temperatury, a klimatyzacja działa na pełnych obrotach. Występują więc stany gorączkowe, jednak mamy to na uwadze i zachowujemy środki ostrożności - podkreślił selekcjoner.
FIFA nie wymaga już testów na COVID-19. Teza o tym, że koronawirus pojawił się w szeregach Francuzów, została obalona.
Wielki finał mistrzostw świata 2022 w Katarze Argentyna - Francja odbędzie się w niedzielę 18 grudnia, początek o godz. 16:00. Tekstową relację z tego spotkania przeprowadzi WP SportoweFakty -->> TUTAJ.
Zobacz także:
Maroko jest wściekłe. Kontrowersja w półfinale mundialu [WIDEO]
Tego w TV nie pokazali. Zobacz, co po meczu zrobił Mbappe