Podczas gdy światowe media rozpisywały się o Achrafie Hakimim, który pobierał piłkarską edukację w Hiszpanii, aby kilka lat później sensacyjnie wyrzucić ojczyznę swoich nauczycieli z mundialu, trzynastu innych bohaterów reprezentacji Maroka pozostało w cieniu. Ich historia jest jednak bardzo podobna. Cała ta grupa urodziła się w Europie, lecz gdy każdy z jej członków zadał sobie pytanie, jaki kraj chce reprezentować, odpowiedź brzmiała: Maroko. W sobotnie popołudnie zgodnie będą mogli uznać, że była to najlepsza decyzja z możliwych. Stoją bowiem przed szansą zdobycia brązowych medali mistrzostw świata.
Jednym z przedstawicieli tej grupy jest Ilias Chair. 25-latek urodził się w Belgii, ale jest synem Marokańczyka i Polki. - Mam obywatelstwo marokańskie i belgijskie, a ponieważ moja mama pochodzi z Polski, więc mógłbym także reprezentować Polskę - powiedział piłkarz w rozmowie z "HLN Sport".
Chair od początku jednak obrał kurs na Maroko. Reprezentował afrykański kraj w młodzieżowych rozgrywkach, a w 2021 roku doczekał się na debiut w narodowej reprezentacji. Długo jednak zwlekał z ostateczną decyzją, której nie ułatwiał mu Roberto Martinez. Były już selekcjoner Belgów ponoć kontaktował się z piłkarzem, sondując szanse na nakłonienie do gry dla "Czerwonych Diabłów". Chair nie zdobył brązowego medalu z Belgią w 2018 roku, ale... może go zdobyć z Marokiem na mundialu w Katarze. Wszystko rozstrzygnie się w sobotę o godzinie 16, kiedy rozpocznie się mecz Maroka z Chorwacją.
ZOBACZ WIDEO: Nie ma chwili spokoju. Miss mundialu pokazała codzienność w Katarze
Rodzinny dramat
Można sobie tylko wyobrazić szaleństwo, jakie zapanuje w jego rodzinnym domu, jeśli rzeczywiście zdobędzie medal. Chair ma czworo młodszych braci, ponoć wpatrzonych w niego jak obrazek, snujących marzenia o zawodowej karierze. Z góry wszystkiemu przygląda się jeszcze jedna, bardzo ważna dla Chaira osoba. Gdy piłkarz miał 9 lat, pożegnał brata Junayda. Malec miał problemy z sercem.
- W młodym wieku nie wiedziałem tak naprawdę, co się dzieje. Mama i tata zawsze byli z młodszym bratem w szpitalu. Nie mogę sobie wyobrazić bólu, jaki ich dotknął - opowiadał po latach piłkarz.
Za młodu życie go nie oszczędzało. Śmierć brata była najtragiczniejszą historią, ale nawet codzienność była szara i smutna. Chair opowiadał, że jako osoba wychowana w innej kulturze (rodzina wyznaje islam), spotykał się w Belgii z dyskryminacją. Czy to w transporcie publicznym, czy to w sklepie.
- Rodzice nauczyli mnie, że niestety musimy pracować dwa razy więcej niż inni. To nie było w porządku - wraca do wspomnień piłkarz.
Czeka na szansę
Jako dziecko, a następnie nastolatek musiał się więc rozpychać barkami i walczyć o swoje. Nie było to łatwe, będąc o głowę niższym od rówieśników. Chair był najniższy w klasie i w swoim roczniku w szkółce piłkarskiej. Mimo to, przebił się i dziś jako gracz Queens Park Rangers wyceniany jest na 10 milionów euro.
Trwający mundial w Katarze 2022 nie podbije jego wartości tak znacząco, jak chociażby w przypadku Azzedine'a Ounahiego. Chair do tej pory nie dostał jeszcze szansy od selekcjonera i spotkaniom przygląda się z ławki rezerwowych,
Ma jednak zasługi w tym, że Maroko znalazło się na mundialu. W eliminacjach rozegrał pięć meczów, w których strzelił jednego gola i dołożył do tego jedną asystę.
Zobacz też:
Modrić - ocalały, który chce być nieśmiertelny
Legendarny trener kończy karierę