Kamil Grabara "na dywaniku". Trener powiedział dość!

Getty Images /  Jose Breton/Pics Action/NurPhoto  / Na zdjęciu: Kamil Grabara
Getty Images / Jose Breton/Pics Action/NurPhoto / Na zdjęciu: Kamil Grabara

Ten konflikt rozpoczął się w momencie, w którym FC Kopenhaga zatrudniła Mathew Ryana, gdy Kamil Grabara doznał kontuzji. Trener duńskiego klubu w końcu tupnął nogą. Dał jasno do zrozumienia, że więcej tolerancji dla takiego zachowania nie będzie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Wyjaśniliśmy sobie tę sprawę wewnątrz drużyny, teraz będziemy mogli ruszyć dalej - przyznał szkoleniowiec ekipy FC Kopenhaga Jacob Neestrup na łamach BT.dk.

Od samego początku, gdy Mathew Ryan dołączył do duńskiego zespołu, nie było chemii pomiędzy nim a Polakiem.

Kamil Grabara wypalił, że nie czuje żadnej konkurencji w osobie Australijczyka. Ten nie miał być dla niego żadnym rywalem. I gdy Polak wyleczył kontuzję faktycznie wrócił do bramki.

Ta decyzja w połączeniu z wypowiedziami polskiego bramkarza, niekoniecznie wszystkim fanom przypadły do gustu. Dodatkowo zaczęto spekulować, że Polak gra przez to, żeby klub mógł go drożej sprzedać.

ZOBACZ WIDEO: Absolutny rekord mistrzostw świata. Jednak na końcu nie mógł się cieszyć

- Czuję, że to powody polityczne sprawiają, że nie gram - przyznał Ryan. Australijczyk spisywał się bowiem bardzo dobrze i dla niego była to niezrozumiała decyzja, że wypadł z gry.

Grabara te słowa wypomniał Australijczykowi, gdy ten popełnił fatalny błąd w meczu 1/8 mistrzostw świata 2022 z późniejszymi mistrzami, Argentyńczykami (1:2). "To musiała być polityka, na pewno" - wypalił Grabara w mediach społecznościowych. Do Ryana szybko dotarła ta informacja, ale nie przejął się nią za bardzo przyznając tylko, że opinia Polaka go nie obchodzi.

Więcej o tym pisaliśmy tutaj -->> Włożył kij w mrowisko. "To musi być polityka"

Mundial się jednak zakończył, piłkarze rozjechali się po domach i wakacjach, ale... czas wrócić do pracy w klubie. Nestrup postanowił gasić pożar, bo miał dość konfliktu w drużynie.

- Rozmawiałem z oboma zawodnikami i powiedziałem im, że dość już tego. Myślę, że byliśmy w stanie poradzić sobie z tą sytuacją wewnątrz zespołu, nawet jeśli obu piłkarzy dzielą obecnie tysiące kilometrów - przyznał szkoleniowiec trzeciej aktualnie siły ligi duńskiej.

Czy tak faktycznie jest i konflikt zostanie zażegnany? A może to tylko tykająca bomba z opóźnionym zapłonem? Aby poznać odpowiedź na te pytania potrzebny jest czas.

W Danii trwa obecnie przerwa w rozgrywkach. Piłkarze FC Kopenhagi do gry wrócą 17 lutego, kiedy to zagrają z czwartym w tabeli Silkeborgiem.

Zobacz także:
Wyścig gigantów po odkrycie mundialu
Co dalej z karierą Marciniaka? Ekspert wskazał, czego powinien się wystrzegać

Komentarze (0)