[tag=620]
West Ham United[/tag] zgubił punkty na Emirates Stadium, choć prowadził 1:0 po pierwszej części gry. Arsenal FC przeszedł do konkretów po zmianie stron i zwyciężył 3:1 dzięki bramkom zdobytym przez Bukayo Sakę, Gabriela Martinellego oraz Eddiego Nketiaha.
Niestety, Łukasz Fabiański nie zachował piątego czystego konta w trwającym sezonie Premier League. Były reprezentant Polski w 58. minucie został zaskoczony uderzeniem Martinellego z ostrego kąta. W pomeczowym wywiadzie golkiper odniósł się do tej sytuacji.
- Czy mógłbym zachować się lepiej? Myślę, że tutaj nie ma akurat dwóch zdań. Piłka przelała mi się po stopie. Nie, że się źle zachowałem w sensie ustawienia, natomiast źle ułożyłem stopę i dlatego piłka mi po niej przeszła. Myślę, że byliśmy bardzo solidni w defensywie. Graliśmy blisko siebie, strefy pomiędzy nami a Arsenalem były zawężone i ciężko im było znaleźć sposób na nas- powiedział Fabiański przed kamerą Viaplay.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
To było wyjątkowe spotkanie dla 37-latka. W Boxing Day West Ham rywalizował z Arsenalem, w którym Fabiański spędził siedem lat. "Kanonierzy" pokazali klasę i na ten moment przewodzą ligowej stawce.
Podopieczni Davida Moyesa popełniali zbyt wiele prostych błędów po przerwie. - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była naprawdę dobra. Druga zaczęła się niefortunnie, bo nie była to chyba zamierzona akcja, jeśli chodzi o pierwszego gola. Dość szczęśliwie przy próbie oddania strzału piłka trafiła pod nogi Saki. Później oczywiście moje złe zachowanie przy drugiej bramce i wtedy było już widać, że Arsenal poczuł się bardzo mocno. Próbowaliśmy nawiązać walkę, ale łapaliśmy się na tym, że przy rozegraniu piłki na własnej połowie szybko ją traciliśmy - dodał.
"Młoty" nie poprawiły swojej sytuacji w tabeli. Aktualnie zespół Fabiańskiego ma tylko jednopunktową przewagę nad strefą spadkową.
Czytaj także:
Miał być po słowie z Manchesterem United. Trafił do wielkiego rywala
Licznik goli Roberta Lewandowskiego powiększony. Statystycy odnaleźli kolejne bramki