Nominacja Szymona Marciniaka do poprowadzenia finału mundialu w Katarze to coś czego spodziewano się już od lat. Polak oraz jego cały team regularnie są zaliczani od ścisłej światowej czołówki, ale dopiero w Katarze otrzymali szansę pokazania się w walce o najważniejsze trofeum.
Z perspektywy czasu okazało się, że wybór polskich sędziów był trafny. Szymon Marciniak prowadził spotkanie odważnie, ale tak naprawdę nie popełnił żadnych większych błędów. Nawet więcej, w pewnym momencie poczuł, iż czuje się na boisku doskonale. Świadomość dobrze wykonanej pracy wywołała w nim ogromne wzruszenie.
- Kilka razy odczułem wzruszenie - mówił Szymon Marciniak w środowy wieczór w programie "Kropka nad i". - Wzruszenie było przed dogrywką. To naprawdę był moment, w którym wszystko wchodziło i to się czuje, że decyzje, które podejmujesz są dobre albo nawet bardzo dobre - tłumaczył polski sędzia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
- Kiedy w 87. minucie zauważyłem symulację Thurama to pomyślałem, że tego dnia nie dam się oszukać. Czujesz kiedy gwiżdżesz "w punkt". Gwiżdżesz, patrzysz na zawodników i chociaż chcieliby, aby decyzja była inna to widać jak opuszczają głowy i wzrok akceptując twoją pracę - dodał Marciniak.
To jednak nie wszystko. Kolejne uderzenie emocji przyszło do polskiego sędziego już po zakończeniu spotkania. Wszystko "puściło" jak tylko zobaczył... swojego przełożonego.
- Kolejne wzruszenie nastąpiło już po ostatnim gwizdku, kiedy staliśmy na murawie. Emocje wtedy zaczęły opadać. Widzisz jeden zespół, który się niesamowicie cieszy. A z drugiej strony druga ekipa, która się smuci i widać ich łzy. Zza tych wszystkich ludzi wybiegł Pierluigi Collina, który zbiegł z loży i jego uśmiech powiedział mi już wtedy, że jest bardzo zadowolony. Wtedy był moment, w którym puściło moje zmęczenie psychiczne - zdradził Szymon Marciniak.
Warto podkreślić, że polski sędzia otrzymał bardzo dobre recenzje za poprowadzenie meczu Argentyna - Francja. Jednym z przykładów są słowa byłego angielskiego sędziego Howarda Webba, który wręcz zachwycał się Marciniakiem (więcej TUTAJ). Nie może również dziwić, że przy tym obrocie spraw polski arbiter został nominowany do nagrody sędziego roku w plebiscycie organizowanym przez Międzynarodową Federację Historyków i Statystyków Futbolu.
Zobacz także: Kluczowe miesiące przed Zielińskim
Zobacz także: Wrze po informacji o Miliku