Dziennikarz skomentował nagrodę dla prezesa PZPN. "Bez jaj"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Cezary Kulesza
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Cezary Kulesza

Podczas 88. Gali Mistrzów Sportu nagrodę Superczempiona otrzymał m.in. Cezary Kulesza. Wszystko w związku ze sprzeciwem PZPN przeciwko Rosjanom. Mimo że statuetka jest symboliczna, to pojawiły się głosy, że mogła odebrać ją także Iga Świątek.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotę odbyła się 88. Gala Mistrzów Sportu, podczas której poznaliśmy najlepszego sportowca 2022 roku w naszym kraju. Wyróżnieni zostali nie tylko sami sportowcy, ale także działacze. Wśród nich byli prezesi polskich federacji - szef PZPN Cezary Kulesza oraz PZPS Sebastian Świderski.

Obaj otrzymali Superczempiona. Kulesza za działania przeciwko Rosji, która po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę miała rozegrać półfinał barażów o mistrzostwa świata w Katarze przeciwko reprezentacji Polski. Ostatecznie wykluczono Sborną z turnieju kwalifikacyjnego.

Wybór jest jak najbardziej symboliczny. Choć wydaje się, że statuetka mogła równie dobrze powędrować do Igi Świątek. Liderka światowego rankingu WTA już w trakcie turnieju w Doha na samym początku wojny okazywała solidarność naszym wschodnim sąsiadom.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu

W mediach społecznościowych pojawiły się głosy na temat działań Polskiego Związku Piłki Nożnej w tamtym czasie i samej nagrody dla prezesa piłkarskiej federacji.

"Cezary Kulesza dostał Superczempiona za sprzeciw PZPN-u wobec Rosji. Tego samego PZPN-u, który najpierw chciał grać z Rosją tylko że u nas albo na neutralnym terenie. Dopiero presja opinii publicznej sprawiła, że zmieniono narrację. Bez jaj" - napisał Mariusz Bielski, dziennikarz "Wprost".

Mimo wszystko Iga Świątek została wyróżniona na 88. Gali Mistrzów Sportu. Tenisistka wygrała plebiscyt "Przeglądu Sportowego" na najlepszego sportowca ubiegłego roku.

Zobacz też:
Gorąco w Hiszpanii po porażce Realu Madryt. Barca i Lewy się cieszą
Nerwy w Turynie. Juventus walczył do końca