Mimo że trener Czesław Michniewicz osiągnął z reprezentacją Polski historyczny wynik i awansował do 1/8 finału, to pożegnał się z kadrą. Głównym gwoździem do trumny była tzw. afera premiowa i wszelkie jej konsekwencje. Media co chwile obiegały informacje o konfliktach wewnątrz zespołu.
Znamienne były to, że początkowo żaden z podopiecznych nie podziękował za pracę Michniewiczowi. O trenerze za to bardzo pozytywnie wypowiedział się jeden z byłych jego podopiecznych z kadr młodzieżowych.
- Cenię trenera Michniewicza, bo bardzo we mnie wierzył. To przede wszystkim. Nie chcę go cenić za to, że sporo z nim osiągnąłem - awans na ME U-21 i mistrzostwo z Legią, ale były momenty, który były ważniejsze trochę ważniejsze niż to wszystko - powiedział Bartosz Kapustka na kanale meczyki.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ale trafił! Komentator oszalał po tym golu
Opisał on jedną pozytywną sytuację z selekcjonerem. Miała one miejsce, gdy zawodnik występował w niemieckim Freiburgu, a jak sam przyznał, jego forma była zdecydowanie poniżej oczekiwań.
- Trener wziął mnie na rozmowę i powiedział, że widzi, że się staram, ale też stwierdził, że mogę grać na wyższym poziomie i oczekuje ode mnie więcej. Powiedział, że bardzo mocno we mnie wierzy i chce, żebym zagrał w tym spotkaniu - opowiedział.
- Ja w tym meczu wystąpiłem i zagrałem całkiem nieźle. To był taki moment, którego potrzebowałem - trener wziął mnie na rozmowę i dał jasny sygnał, że we mnie wierzy. Wiedział, że w przyszłości mogę mu się odwdzięczyć. I myślę, że tak było - zakończył Bartosz Kapustka.
Czytaj więcej:
Specjalne wyróżnienie na Gali Mistrzów Sportu. Kliczko podziękował Polakom