Kapitan reprezentacji może odetchnąć. W pierwszym "klasyku" z Realem Madryt w lidze wypadł blado. W październiku Barcelona przegrała 1:3 (jedyna porażka w La Liga do tej pory) i zaczęły się dyskusje, czy Polak zrobi różnicę w bezpośredniej walce z tym przeciwnikiem o odzyskanie mistrzostwa kraju. W końcu po to sprowadzono "Lewego" z Bayernu Monachium. W następnym meczu z Realem to nasz napastnik należał do najlepszych na boisku.
Lepiej Robert Lewandowski nie mógł zaakcentować swojej przydatności w Barcelonie niż w meczu z największym rywalem i to już o trofeum - dla siebie premierowym w nowych barwach. Między innymi dzięki asyście i bramce Polaka, Barcelona zdobyła Superpuchar Hiszpanii - pierwszy puchar w tym sezonie. Dla będącej w przebudowie drużynie to kilka kilogramów mniej w bagażu oczekiwań własnych fanów. Pewna wygrana 3:1 z Realem Madryt to też potężny zastrzyk mentalny dla graczy Xaviego.
Do tego osiągnięcia znacząco przyczynił się nasz zawodnik i to po serii przeciętnych występów w klubie. Lewandowski miał imponujące wejście w nowej drużynie. 13 goli w pierwszych dwunastu kolejkach La Liga zaskoczyło hiszpańskich ekspertów. Ale później coś się popsuło. Tuż przed mundialem "Lewy' nie wykorzystał rzutu karnego z Almerią, a później dostał czerwoną kartkę w meczu z Osasuną. Tak złej serii polski piłkarz nie miał w karierze.
ZOBACZ WIDEO: Nagranie z imprezy Messiego trafiło do sieci. Hit!
Po mistrzostwach świata wcale nie było lepiej. W meczu z Espanyolem (1:1), Lewandowski nie przypominał siebie - marnował stuprocentowe sytuacje. Po derbach okazało się, że jednak musi odcierpieć karę trzech spotkań zawieszenia i z Atletico Madryt pauzował.
Zastanawiało, co bardziej odbiło się na Polaku. Zmęczenie ze względu na mistrzostwa świata w Katarze, czy może jednak przeciążenie głowy. Do tej pory piłkarz radził sobie z aspektem mentalnym znakomicie. Gdy ważyły się jego losy, transfer z Borussii do Bayernu, z Bayernu do Barcelony, Lewandowski nic sobie z tego nie robił i na boisku strzelał gole jak maszyna.
Podobnie zachowywał się, gdy piłkarski świat żył jego konfliktem z byłym agentem, Cezarym Kucharskim. Ale ostatni mundial mógł odbić piętno na zawodniku. Wynik był niezły (awans do 1/8 finału), "Lewy" strzelił dwa gole, choć grał słabo, ale to wszystko przykryła kompromitująca afera premiowa, która rzuciła cień również na naszego najlepszego piłkarza. Jak się okazało, tłumaczenia Lewandowskiego w wywiadzie dla "Onetu' na temat dzielenia państwowych pieniędzy przez kadrowiczów mijały się z prawdą. To pozostawiło spory niesmak.
Ale Lewandowski szybko się po tym wszystkim "dźwignął". Z Realem Madryt miał bardzo dobre momenty - pokazał, że złapał luz. To po jego akcjach Barcelona stwarzała największe zagrożenie. Polak trafił w słupek, później po jego zagraniach drużyna zbudowała dwubramkowe prowadzenie (asysta i gol). Po przerwie "Lewy" nakręcił atak, po której trzeciego gola strzelił Pedri. A w końcówce napastnik starał się przelobować bramkarza Realu uderzeniem z połowy boiska.
Barcelona jest na głodzie trofeów i już wykonała w tych rozgrywkach plan minimum, zdobywając pierwsze z nich. Mało? Tyle samo wywalczyła w ostatnich trzech sezonach (Puchar Króla w 2021 r.). Oprócz tego drużyna Polaka pokazała rywalom z Madrytu, że walka o mistrzowski tytuł będzie niezwykle zacięta. Przed najbliższym klasykiem gracze Realu Madryt już nie będą tacy pewni siebie. A Lewandowski w końcu zresetował głowę po katarskim kacu, choć jeszcze będzie musiał się z nim zmierzyć.
Co on wyprawia?! Robert Lewandowski show w El Clasico! [WIDEO]
Za dużo pisków i histerii (Opinia)