Chelsea nie daje za wygraną. Druga oferta za pomocnika w drodze

Getty Images / Richard Sellers / Na zdjęciu: Moises Caicedo
Getty Images / Richard Sellers / Na zdjęciu: Moises Caicedo

Chelsea w tym okienku transferowym pokazuje, że ma niesamowicie duży budżet. The Blues wydali już mnóstwo pieniędzy, a wciąż im mało i chcą kolejnych zawodników. Tym razem mowa o Moisesie Caicedo, który broni barw Brighton and Hove Albion.

Londyńczycy już latem poprzedniego roku nie byli oszczędni w sprowadzaniu nowych zawodników i przeznaczyli potężne środki na wzmocnienie swojego zespołu. Jednak wyniki drużyny nie są zadowalające i właściciel klubu, Todd Boehly, postanowił przeprowadzić kolejne imponujące ruchy.

I w taki sposób do stolicy Anglii zawitał chociażby Mychajło Mudryk, ściągnięty z Szachtara Donieck za 100 milionów euro (licząc bonusy), czy chociażby Benoit Badiashile z AS Monaco. Styczeń już był obfity, a niewykluczone, że jego końcówka będzie naprawdę interesująca. The Blues chcą pomocnika ligowego rywala.

Z informacji podawanych przez "Daily Mirror" wynika, że na ich radarze od pewnego czasu jest Moisesa Caicedo z Brighton and Hove Albion. I już nawet była składana oferta za pomocnika, ale angielskie media zgodnie donosiły, że propozycja opiewająca na około 60 milionów euro została odrzucona. Jednak Chelsea się nie poddaje.

Wspomniane wyżej źródło dodaje, że w najbliższym czasie londyńczycy złożą kolejną ofertę. Ta ma wynosić aż 73 mln euro, co pokazuje, że The Blues naprawdę chcą sprowadzić Ekwadorczyka, który ma za sobą całkiem niezłe mistrzostwa świata. Choć wciąż można się zastanawiać, czy taka kwota jest adekwatna.

Ale dla klubu ze Stamford Bridge pieniądze nie są najmniejszym problemem. Od momentu przyjścia nowego właściciela Chelsea wydała setki milionów euro, a sytuacja w tabeli ligowej zmusza do przeprowadzenia kolejnych ruchów na rynku transferowym.

Czytaj też:
Wreszcie. Jest decyzja ws. Ronaldo
Angielski klasyk wraca na swoje miejsce

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: taka lewa noga to skarb. Pięknie to podkręcił!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty