Najlepszym tego przykładem jest Cristiano Ronaldo. Podczas ostatniego mundialu w Katarze Fernando Santos podjął szokującą, ale w pełni zrozumiałą decyzję o pozostawieniu swojej największej gwiazdy na ławce rezerwowych w meczu 1/8 finału ze Szwajcarią. CR7 jest już u schyłku kariery, najlepsze lata ma za sobą i częściej przeszkadzał na boisku niż pomagał, natomiast w Portugalii dalej cieszy się dużym uwielbieniem.
Fernando Santos pokazał, że nie boi się trudnych decyzji i że nie interesują go indywidualne popisy, a dobro drużyny. Wtedy się obronił, bo zastępujący Ronaldo Goncalo Ramos ustrzelił hat-tricka i przyczynił się do rozbicia w proch i pył reprezentacji Szwajcarii. W końcówce spotkania Ronaldo pojawił się na boisku przy aplauzie publiczności, ale nie zdążył niczym się wyróżnić.
- To była decyzja taktyczna. Obaj są zupełnie innymi zawodnikami. Chciałem wprowadzić odpowiednią dynamikę gry - tłumaczył po meczu portugalski szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Jak będzie chciał grać Fernando Santos? "Najważniejsza jest defensywa"
Otoczenie Ronaldo aż kipiało ze złości
Ze Szwajcarią wszystko zagrało jak należy, ale w kolejnej rundzie Portugalia musiała uznać wyższość Maroka. W tym spotkaniu Ronaldo również usiadł na ławce. Wszedł na boisko na początku drugiej połowy, jednak nie odmienił losów rywalizacji.
- Nie zdobędziesz mistrzostwa świata z Ronaldo na ławce. Wygrałeś ze Szwajcarią? Świetnie. Ale czy możesz tak grać w każdym meczu? Nie. Rezygnacja z Ronaldo była błędem. Przegrana z Marokiem to wina trenera - pieklił się Luis Figo, który zakładał koszulkę z numerem 7 przed Ronaldo.
- To wstyd upokarzać człowieka, który tak wiele nam dał - grzmiała siostra Ronaldo Elma Aveiro.
- Zabił człowieka, zabił reprezentację, zabił naród - napisała po przegranej z Marokiem.
To tylko pokazuje jakiego kalibru decyzję podjął selekcjoner.
"Lewy" musi mieć się na baczności
Przekładając to na nasze podwórko, trudno wyobrazić sobie reprezentację Polski bez Roberta Lewandowskiego. Dotychczas grał praktycznie wszystko, oczywiście jeśli tylko był zdrowy. Żaden poprzedni selekcjoner nie mógł odstawić go od składu, bo zwyczajnie nie było zmienników.
To znaczy, dalej ich nie ma i ewentualna absencja Lewandowskiego w jakimkolwiek meczu byłaby odebrana jako strzał w kolano Portugalczyka, natomiast sytuacja z Ronaldo pokazała, że nie ma świętych krów.
Jeśli Fernando Santos uzna, że kadrze potrzeba wstrząsu w jakimś meczu, że trzeba będzie przyjąć nieco inną taktykę, to z pewnością nie będzie bał się podjąć decyzji o posadzeniu na ławce kapitana reprezentacji. Działa bez skrupułów.
- Według mnie z Lewandowskim może być podobnie. Jeśli Santos uzna, że bez Roberta Polska zagrałaby lepiej, to posadzi go na ławce. Ale myślę, że to ewentualnie perspektywa 2-3 lat. Przecież nie teraz, gdy Lewandowski jest w topowej formie. Santos zawsze robi to, co według niego jest najlepsze dla drużyny. Nie zawsze ma rację, ale zawsze kieruje się tym, co według niego będzie optymalne dla zespołu - mówił dziennikarz "O Jogo" Francisco Sebe w rozmowie z WP SportoweFakty.
Nie musi to rzecz jasna dotyczyć wyłącznie Lewandowskiego, ale i pozostałych zasłużonych dla polskiej piłki zawodników.
Tomasz Galiński, dziennikarz WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
"Santos? Duże ryzyko". Były selekcjoner rozczarowany decyzją Kuleszy
"Zrobił się kwas". Grosicki zaczął mówić o mundialu w Katarze