Frank Castaneda dał się poznać z bardzo dobrej strony w Sheriffie Tyraspol, z którym całkiem niedawno grał nawet w Lidze Mistrzów (pięć meczów), między innymi przeciw Realowi Madryt.
Potem jednak były król strzelców ligi mołdawskiej (52 mecze, 34 gole i 21 asyst ogólnie w historii występów w tamtejszych rozgrywkach) zdecydował się na opuszczenie Mołdawii.
"Na chwilę", zimą 2022 roku, Kolumbijczyk trafił do Polski, do Warty Poznań, a następnie, po sezonie wyjechał do Tajlandii.
ZOBACZ WIDEO: Rekordowa premia dla Fernando Santosa. Stąd PZPN znalazł pieniądze
Pobyt w Azji był jednak krótki. Z różnych powodów Castenieda nie jest już piłkarzem Buriam United (rozegrał tam 12 spotkań we wszystkich rozgrywkach, strzelił 5 goli i zaliczył 4 asysty).
Jednym z powodów było to, że jego żona jest w ciąży i para postanowiła w tej sytuacji wrócić do Europy. Kilkanaście dni temu sugerowaliśmy, że były gracz Warty (13 meczów w Ekstraklasie, 4 gole i 2 asysty) chętnie znów zagrałby w Polsce. Nie minęło wiele czasu i zaczęły się rozmowy z polskimi klubami.
Damian Smyk z weszlo.com informował, że jednym z zainteresowanych klubów jest Radomiak Radom, ale na przeszkodzie (nie tylko w tym przypadku) stawały wymagania finansowe Kolumbijczyka (30 tysięcy dolarów miesięcznie).
Z informacji WP SportoweFakty wynika, że w tym momencie rozmowy toczą się na niższym poziomie finansowym. Roczny kontrakt Kolumbijczyka miałby przekraczać 200 tysięcy euro, ale to już nie 360 tysięcy dolarów.
Według naszej wiedzy, poza wspomnianym Radomiakiem, temat Castaniedy jest analizowany również w Zagłębiu Lubin. Nie ma jednak jeszcze ostatecznej decyzji co do przyszłości 28-letniego piłkarza.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czy Szczęsny mógł coś zrobić? Zobacz wideo
Wisła popłynęła w Gdańsku