W co grała Chelsea? Specjalnie zablokowała wypożyczenie Ziyecha do PSG
Na kilkadziesiąt minut przed zamknięciem okna transferowego Chelsea i PSG doszły do porozumienia w sprawie wypożyczenia Hakima Ziyecha do końca sezonu. Później jednak wydarzyło się coś, czego w Paryżu nikt się nie spodziewał.
W grę wchodziło wypożyczenie do końca sezonu, ale bez opcji wykupu. Wszystko było ustalone, piłkarz miał już za sobą nawet testy medyczne, a znany dziennikarz Fabrizio Romano użył nawet swoich słynnych słów "here we go".
Dokumenty były podpisane, wystarczyło wysłać je w odpowiednim czasie, by zarejestrować zawodnika w nowym klubie. No właśnie. Okazuje się, że to zadanie przerosło ludzi z Chelsea.
ZOBACZ WIDEO: Tak może wyglądać kadra Santosa. Z nich zrezygnuje nowy selekcjoner? Otóż Chelsea trzykrotnie wysłała do Paryża błędne dokumenty, a gdy wybiła północ, w dalszym ciągu nie udało się ich dostarczyć. W związku z tym transfer upadł. Co prawda PSG próbowało szukać jakiegoś rozwiązania, ale ich starania okazały się niepotrzebne. We Francji twierdzą, że "The Blues" działali celowo. Trudno jednak powiedzieć z jakiego powodu, skoro wcześniej ustalili wszystkie warunki.Być może w Chelsea byli tak zdeterminowani, by pozyskać Enzo Fernandeza, że zapomnieli o całej reszcie spraw.
PSG zapowiedziało, że będzie się odwoływać. W środę o godz. 9.30 wniosek miał być rozpatrywany, natomiast w klubie z Paryża od początku zdawali sobie sprawę, że szanse na powodzenie są minimalne, by nie powiedzieć zerowe.
CZYTAJ TAKŻE:
Polski piłkarz ofiarą przestępstwa. Ruszył w pościg za złodziejem
Duńskie media znowu piszą o tym Polaku. "Dalej się bawi"