Davo: Wszystko wydarzyło się błyskawicznie. Nie masakrujcie działaczy Wisły!

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Davo
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Davo

Przejście Davo, napastnika Wisły Płock, do belgijskiego Eupen to najbardziej zaskakujący transfer tej zimy z Ekstraklasy. W sprawie Hiszpana wszystko wydarzyło się błyskawicznie. A jak on na to patrzy? Opowiedział o tym na łamach WP SportoweFakty.

Po rundzie jesiennej Davo otwierał tabelę strzelców Ekstraklasy z dziewięcioma bramkami.

Hiszpan nie powalczy jednak o koronę strzelców, bo we wtorek, w ostatnim dniu okienka, został sprzedany do belgijskiego KAS Eupen.

To był jeden z najszybszych transferów w historii Wisły Płock. I choć klub zarobi około 600 tysięcy euro, to kibice nie są zadowoleni z tego co się stało. A jak na to patrzy sam zawodnik?

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Z tego co wiemy wszystko potoczyło się błyskawicznie. A jak to wyglądało z twojej perspektywy?

Davo, hiszpański napastnik, wcześniej Wisła Płock, obecnie Eupen: Jeszcze w poniedziałek rano niczego nie wiedziałem i niczego się nie spodziewałem. W mojej sprawie panowała totalna cisza, również dlatego, że już wcześniej poprosiłem agenta, aby informował mnie tylko wtedy, gdy coś jest faktycznie realne. A nie że ktoś pyta, ale sprawa jest w powijakach i nie ma żadnej gwarancji, że się rozwinie. Taką mieliśmy umowę i tak było. Skoro więc w poniedziałek wieczorem zadzwonił mój telefon, to wtedy wiedziałem już, że coś się może wydarzyć.

Wszystko wisiało na włosku do samego końca, do wtorkowej nocy...

Dokładnie tak. Znałem już temat, ale czekałem na rozwój wydarzeń. Zdawałem się na to, co zostanie ustalone między klubami. Wiem, że sprawa miała na ostatnim etapie różne "zakręty", ale ostatecznie udało się doprowadzić ją do końca.

Denerwowałeś się, że zabraknie czasu?

Nie, bo ja jestem z natury spokojny. Pewne kwestie nie zależały ode mnie, więc po prostu czekałem.

ZOBACZ WIDEO: Bramkarz myślał, że dobrze ustawił mur. Ależ uderzył!

Miałeś jakieś wątpliwości, czy żadnych, bo to jednak transfer do lepszej ligi, a i pensja lepsza?

Oczywiście, że miałem wątpliwości. I to dużo. W Płocku świetnie się czułem, super mi się tu grało. Ale z drugiej strony... Mam prawie 29 lat i, jak powiedziałeś, przyszła oferta z lepszej ligi. Sam aspekt finansowy zawsze się liczy, ale powiedziałbym, że nie był tu decydujący. Po prostu pojawiła się szansa na grę w lepszej lidze, a taka okazja mogła się już nie powtórzyć.

Za kilka lat skończę grać w piłkę i dobrze mieć świadomość, że co mogłem, to zrobiłem. Również pod względem dobrych decyzji. Taką też była ta o przyjściu do Wisły Płock. Powiem nawet więcej: to była moja najlepsza decyzja.

Byłeś w Płocku tylko kilka miesięcy, ale zostawiłeś swój ślad. Wśród dziewięciu goli, które strzeliłeś, masz ulubionego?

Tak, bardzo mi się podobało trafienie z Jagiellonią.

Szkoda ci, że nie powalczysz o koronę króla strzelców Ekstraklasy?

Na pewno trochę szkoda, bo taki miałem cel. Nie ukrywam, że na wiosnę właśnie to sobie założyłem. Ale znów: w życiu czasem trzeba zmieniać plany, zwłaszcza, gdy na horyzoncie pojawia się coś interesującego.

Co zapamiętasz z Płocka?

To, że świetnie mi się tu grało, że poznałem nowych kolegów, bez których te gole by nie padły, że na meczach była fajna atmosfera. Samo miasto też mi się podobało, zwłaszcza okolice rzeki.

Kibice Wisły są jednak niezadowoleni, że odchodzisz. Niektórzy mają pretensje do działaczy, że sprzedali cię przy pierwszej okazji.

Apeluję do fanów, aby nie masakrowali działaczy Wisły. Bo ci ostatni mają po prostu więcej informacji, większą wiedzę na temat funkcjonowania klubu. To oni wiedzą jaki jest stan finansów, czy i kiedy trzeba sprzedać zawodnika i tak dalej.

Mogli jednak ten transfer zablokować. Przynajmniej w teorii.

Tak, ale poza tym o czym mówiłem wyżej, myślę, że pomyśleli też o mnie, o tym, że to dla mnie szansa, być może ostatnia. Myślę, że to też będzie miało wpływ na postrzeganie klubu przez innych graczy, którzy zobaczą, że w razie czego nie zostaną zablokowani.

Wisła wciąż ma dobry zespół i liczę, że i beze mnie zajmie dobre miejsce na koniec sezonu. I jeszcze jedno: nikt nie zamyka mi tu drzwi do powrotu i ja też ich nie zamykam. Może jeszcze kiedyś zagram w Polsce, w Wiśle Płock?

A jak widzisz swój nowy zespół? Czeka was walka o utrzymanie.

Tak. Drużyna jest młoda, ale ambitna. Widziałem wczoraj ich zaległy mecz, mam już za sobą jeden trening. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do tego nowego rozdziału.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Adwokat Lewandowskiego zaskoczył Kucharskiego w sądzie
To nie koniec problemów Alvesa

Komentarze (0)