Real Madryt do zaległego meczu 17. kolejki La Liga podchodził z nożem na gardle. Dzień wcześniej bowiem swoje spotkanie 2:1 wygrała na wyjeździe FC Barcelona, która pokonała Real Betis.
"Los Blancos" od początku pojedynku z Valencią wykazywali się dużą intensywnością i chęcią atakowania. Brakowało jednak gola, który pozwoliłby kibicom zejść na przerwę ze względnym spokojem i uśmiechem na ustach.
Ten moment przyszedł w 52. minucie meczu. Piłkę od Benzemy na około 20 metrów od bramki drużyny gości dostał Marco Asensio. Hiszpan w swoim stylu ułożył sobie futbolówkę na lewej stopie i uderzył tak, że bramkarz jedynie przyglądał się, jak piłka wpada w okienko bramki. Chwilę później na 2:0 w swoim 200. meczu w barwach Realu podwyższył Vinicius Junior.
Poza wynikiem i trzema zdobytymi punktami Carlo Ancelotti może się także doszukać poważnych negatywów. Boisko z kontuzją opuścił w pierwszej połowie być może najlepszy obrońca ligi, a na pewno absolutnie kluczowa postać Realu - Eder Militao. W 60. minucie z kolei z grymasem bólu na twarzy z murawy zszedł Karim Benzema.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę
ZOBACZ WIDEO: Bramkarz myślał, że dobrze ustawił mur. Ależ uderzył!