Trener Tadeusz Łapa przekonuje, że jego decyzja nie była efektem przyzwyczajenia czy faworyzowania bardziej doświadczonego golkipera. - Obu bramkarzom dawałem po 50 procent szans - wyjaśnia.
Punktem odniesienia dla szkoleniowca była postawa w środowym meczu sparingowym z Legią Warszawa. W wyjściowej jedenastce pojawił się Giertl i dwukrotnie musiał sięgnąć do siatki. Po przerwie miejsce między słupkami zajął Wierzchowski, który obronną ręką wychodził z kilku groźnych sytuacji, dzięki czemu zachował czyste konto. - Kuba Wierzchowski obronił trzy bardzo trudne sytuacje - dwie sam na sam plus jeden strzał. A Giertl bronił w pierwszej połowie. Nie powiem, że mógł coś w tych sytuacjach zrobić, ale może przy drugiej bramce mógł inaczej się zachować, bo przy pierwszej raczej nie miał żadnych szans. Myślę, że z tych dwóch bramkarzy, co grali ze Legią każdy trener wybrałby Wierzchowskiego - argumentuje trener Łapa.
W meczu przeciwko Stali Stalowa Wola 32-letni golkiper kilkukrotnie ratował swoją drużynę przed stratą bramki. Przy golu strzelonym przez Cezarego Czpaka był bezradny, ale trafienie na 2:2 wydatnie obciąża jego konto. - Co to ukrywać, drugą bramkę wpuścił frajerską, ale miał jeszcze dwie sytuacje sam na sam, które wybronił - ocenia szkoleniowiec Górnika.