O problemach FC Barcelony głośno było w 2022 roku. Latem jednak klub zaczął korzystać z tzw. dźwigni finansowych, które pomogły uporać się z problemami. To dzięki wcześniejszym zabiegom tego typu do drużyny dołączyło kilku klasowych zawodników, w tym Robert Lewandowski.
Brak awansu do kolejnej rundy Ligi Mistrzów sprawił jednak, że sytuacja finansowa klubu w dalszym ciągu jest bardzo trudna.
- Dużo o tym się nie mówi, ale pod tym względem dalej jest naprawdę źle. Wszystkie dźwignie finansowe, które wydarzyły się latem, mają wpływ na kolejne dwa sezony - mówił WP SportoweFakty Piotr Urban, komentator ligi hiszpańskiej w Eleven Sports.
Teraz angielski "Daily Mail" informuje, że FC Barcelona musi obniżyć koszty wynagrodzeń aż o 177 milionów funtów. Klub musi pozbyć się kilku graczy, a najlepiej takich, którzy są wysoko na liście płac. Jednym z nich może być kapitan Sergio Busquets, którego umowa kończy się już 30 czerwca 2023 roku, a rocznie na jego konto wpływa około 20 milionów funtów.
Klubową kasę może uratować sprzedaż Frenkie'go de Jonga, który już rok temu miał poważną ofertę z Manchesteru United, który proponował za niego nawet 70 mln. Wtedy jednak gracz reprezentacji Holandii nie chciał słyszeć o odejściu z klubu, a "Czerwone Diabły" zdecydowały się na Casemiro z Realu Madryt.
Angielskie media podkreślają także, że na liście piłkarzy, którzy mogą odejść ze stolicy Katalonii są: Jordi Alba, Ousmane Dembele, Franck Kessie oraz Sergi Roberto. Większe pieniądze można byłoby jednak zarobić tylko na transferze Dembele.
Zobacz także:
Były reprezentant Polski wróci do Ekstraklasy? Pojawiły się problemy
"Kłamstwem tego nie nazwę, ale nie jest to prawda". Mielcarski odpowiada PZPN
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski znów straszy. Zgarnie więcej niż przypuszczał?
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)