Przejście Daisuke Yokoty z łotewskiej Valmiera FC do Górnika Zabrze to jeden z najciekawszych transferów w tym okienku transferowym jeśli chodzi o Ekstraklasę.
Japończyk, który może grać na skrzydłach i jako "10", zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie.
Ten transfer chwali wiele osób, które nie były zaangażowane w transakcję, można więc ich opinie odbierać obiektywnie.
A sporo ciepłych słów o Yokocie słyszeliśmy nie tylko w Polsce i na Łotwie, ale nawet w Hiszpanii.
ZOBACZ WIDEO: Piłkarz o nietypowym... nazwisku zaproponowany Legii. Robiłby furorę w Polsce!
Wygląda więc na to, że Yokota nie jest przypadkowym piłkarzem, nie ma też przypadkowego menedżera. Jak słyszymy, o jego interesy dba słynny Thomas Kroth, który reprezentuje też między innymi Manuela Neuera. Kroth był pierwszym agentem z tego kraju, który zainwestował w kontakty w Japonii i prowadził lub prowadzi wielu piłkarzy z tego kraju.
Kolumbijczyk ma jeszcze lepsze statystyki
Yokota, to jak można przypuszczać, pierwszy piłkarz tego menedżera w Górniku. Natomiast przy okazji tego transferu pojawiły się głosy, że nasze kluby powinny się przyjrzeć jeszcze jednemu piłkarzowi z Valmiery. Chodzi o Kolumbijczyka Camilo Menę.
To zaledwie 20-letni zawodnik, który eksplodował w ostatnim, mistrzowskim dla klubu, sezonie. Gra głównie na prawej pomocy, choć może też występować jako napastnik. W poprzednich rozgrywkach łotewskiej ekstraklasy wystąpił w 35 meczach, w których strzelił 14 goli i zaliczył 14 asyst. Dla porównania dorobek Yokoty to 8 bramek i 10 asyst.
Kontrakt może być przeszkodą
O ile jednak Yokotę z Valmiery można było wyciągnąć łatwiej (miał kontrakt tylko do końca sezonu), o tyle sytuacja Meny jest o wiele bardziej skomplikowana. Kolumbijczyk ma umowę do lata 2025 roku i nie do końca wiadomo jaka jest… cena za niego. Jak słyszymy, bywa "zmienna". Portal Transfermarkt wycenia go na 1,2 mln euro. Być może jednak byłaby opcja wypożyczenia z prawem pierwokupu.
Co ciekawe, gdy zaczęliśmy się przyglądać sytuacji tego piłkarza, to usłyszeliśmy, że jego temat w Ekstraklasie był już "grany". Z informacji WP SportoweFakty wynika, że pod koniec ubiegłego roku CV Meny wylądowało na biurkach działaczy Lecha Poznań i Legii Warszawa. Kluby nie podjęły jednak tematu.
A czy temat ewentualnego przejścia do Ekstraklasy jest zamknięty? Zapewne nie, zwłaszcza, że z naszych informacji wynika, że piłkarz chętnie spróbowałby sił w lepszej lidze niż łotewska. Jego ogólny dorobek w barwach Valmiery, licząc wszystkie rozgrywki, to 65 meczów, 15 goli i 16 asyst.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Alarm w kadrze po informacjach o Gliku
Dobre wejście Wiśniewskiego do Spezii