Burza po słowach Lewandowskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mariusz Lewandowski po przegranym spotkaniu z Czechami zasugerował, że Słowenia powinna dodatkowo zmotywować Polaków przed środowym meczem ze Słowacją. Jego słowa wywołały medialną burzę i ostre komentarze.

Słowenia, aby zająć pierwsze miejsce w grupie, musi wygrać z San Marino i liczyć, że Polacy wygrają w Chorzowie ze Słowacją. - Jest na pewno smaczek przed tym meczem ze Słowacją dla nas z tego względu, że Słowacja będzie chciała utrzymać pierwsze miejsce w grupie, a Słowenia będzie chciała je wywalczyć. Wydaje mi się, że Słowenia jeżeli tak bardzo chce, żeby Polacy zagrali jeszcze z większym charakterem, to na pewno zadzwonią do federacji i złożą jakąś ofertę dla Polaków. Może dla tych chłopców będzie to jakiś dodatkowy bonus - powiedział po meczu dziennikarzom kapitan polskiej drużyny.

Znany z ostrych i jednoznacznych sądów Jan Tomaszewski, w swoim komentarzu w Polska The Times, napisał, że sprawą powinny zająć cię organa ścigania. - Dodatkowym smaczkiem, którym powinna zająć się prokuratura i Wydział Dyscyplinarny UEFA, to wypowiedź Mariusza Lewandowskiego, który pytany o mecz ze Słowacją, wypalił, że Słoweńcy będą chcieli, abyśmy zagrali z charakterem, więc na pewno do nas zadzwonią i złożą jakąś ofertę... No cóż, wypowiedź nie tylko dyskredytuje Lewandowskiego, ale i cały Polski skorumpowany futbol.

Jednoznacznie, na antenie Orange Sport, wypowiedział się p.o. rzecznika PZPN, Janusz Atlas. - Nie wypowiadam się jako pracownik PZPN, bo całą sprawę znam tylko z mediów. Jednak jako dziennikarz i jako kibic mogę powiedzieć, że jeśli takie słowa padły, to gdyby ode mnie to zależało, Lewandowski już nie zagrałby w reprezentacji. Mógłby się spakować, jechać do domu i już nie wracać.

Źródło artykułu: