Kingsley Coman wyrasta na postrach Paris Saint-Germain. W sierpniu 2020 r. rzucił paryżan na kolana, strzelając zwycięskiego gola dla Bayernu Monachium w finale Ligi Mistrzów w Lizbonie.
We wtorkowy wieczór "King" powtórzył ten wyczyn, tyle że we wcześniejszej fazie elitarnych rozgrywek. W 53. minucie pierwszego spotkania 1/8 finału Francuz wykorzystał podanie Alphonso Daviesa i uderzeniem z woleja pokonał Gianluigiego Donnarummę.
Kibicom rzuciło się w oczy zachowanie Comana po golu. Piłkarz Bayernu powstrzymał się od świętowania. Uniósł tylko ręce, niczym w przepraszającym geście.
ZOBACZ WIDEO: Niemoc Lewandowskiego w ostatnich meczach. "Złość rośnie"
Taka reakcja nie może dziwić, bowiem Coman wiele zawdzięcza PSG. Trafił do akademii paryskiego klubu w 2004 r. (jako ośmiolatek). 17 lutego 2013 r. zadebiutował w pierwszym zespole, w spotkaniu z Sochaux, stając się najmłodszym piłkarzem w historii klubu (16 lat, 8 miesięcy i 4 dni).
Później jednak nie zdołał się przebić w PSG. W następnym sezonie zagrał tylko trzykrotnie, a latem 2014 r. postanowił zmienić otoczenie. Odrzucił propozycję profesjonalnego kontraktu w Paryżu, przenosząc się do Juventusu. W sierpniu 2015 r. trafił do Bayernu, w którym gra do dziś.
Bawarczycy wygrali w Paryżu 1:0. Rewanżowe spotkanie odbędzie się 8 marca w Monachium.
Zobacz bramkę Comana przeciwko PSG i jego gest.
Czytaj także: Gorąco po hicie Ligi Mistrzów. Znaleźli winnego
Czytaj także: Lewandowski czy Benzema? Piłkarz Bayernu musiał wybrać. "Przepraszam" [WIDEO]