Czwartkowa konfrontacja z FK Bodo/Glimt nie ułożyła się po myśli sympatyków Lecha Poznań. Norwedzy stworzyli sobie więcej sytuacji bramkowych, natomiast polski zespół ani razu nie trafił w światło bramki strzeżonej przez Juliana Faye Lunda.
Pierwszy mecz 1/16 finału Ligi Konferencji Europy zakończył się remisem 0:0. Jeśli chodzi o drużynę gości, najlepszą okazję miał Filip Marchwiński. W 53. minucie młody pomocnik fatalnie spudłował z kilku metrów. Na antenie Viaplay sam piłkarz przyznał, że powinien zachować się zdecydowanie lepiej.
- Rywal miał swoje sytuacje, my również. Ja miałem i biorę to na klatę. Z podniesioną głową mam nadzieję, że następne sytuacje będą wpadać do bramek. Na pewno Bodo zaprezentowało bardzo wysoki poziom gry pozycyjnej. Bardzo ciężko było się przed tym obronić. Myślę, że w drugiej połowie znaleźliśmy sobie na to lepszy sposób i stwarzali sobie mniej groźnych sytuacji, ale na takim terenie, z takim rywalem, wynik 0:0 przed rewanżem jest niezłym wynikiem - tak Marchwiński podsumował remis z FK Bodo/Glimt.
Za kadencji Johna van den Broma 21-latek regularnie gra w barwach "Kolejorza". W sezonie 2022/23 Marchwiński zapisał na swoim koncie tylko jedną bramkę i asystę na wszystkich frontach. Ofensywny pomocnik ma nadzieję, że utrzyma miejsce w składzie Lecha.
- Myślę, że w Poznaniu wyciągniemy wnioski z tego meczu, poprawimy parę aspektów w naszej grze i powinno być tylko lepiej. Czuję, że mam duże zaufanie od trenera van den Broma i myślę, że oddaję mu to swoją pracą pracą na boisku. Spełniam zadania taktyczne i trener jest lub powinien być zadowolony - uzupełnił.
Czytaj także:
Liga Konferencji. Bez kompromisów. Fiorentina już niemal pewna
Rollercoaster na Camp Nou! FC Barcelona otrzymała dwa ciosy [WIDEO]
ZOBACZ WIDEO: Katastrofalny błąd Bednarka, świetny mecz "Lewego". Tym żyje polska piłka - Z Pierwszej Piłki #30