Do niedzielnego starcia z nie strzelił gola, ani nawet nie asystował w sześciu kolejnych meczach na Camp Nou!
Zupełnie inaczej wyglądała w tym czasie jego statystyka na wyjazdach: sześć spotkań, pięć goli i dwie asysty.
Ale... co ciekawe, nie wszystkich w Barcelonie martwiło to, że Lewandowski ostatnio strzelał mniej...
W zapowiedzi niedzielnego meczu Barcelona - Cadiz reporter katalońskiego dziennika "Sport" napisał, że nawet lepiej, iż w ostatnim czasie gole Dumy Katalonii rozkładają się na większą liczbę piłkarzy, bo klub może tylko na tym skorzystać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata
Ten wpis odnosił się do tego, że na początku rozgrywek "Lewy" był odpowiedzialny za (aż) 45 proc. bramek dla Barcelony i to właśnie wtedy zaczęto mówić o "Lewandowski dependencia", czyli uzależnieniu od Polaka. Zdaniem wielu, mimo uznania dla napastnika, nie był to dobry znak, bo kataloński zespół, zwłaszcza pod bramką rywala, był za bardzo jednowymiarowy.
Jeśli chodzi o Roberta, to tak długo być nie może
Potem akcenty nieco się zmieniły, a Robert, jak wspomniano, zaliczył kilka meczów bez gola. Wtedy niektórzy katalońscy dziennikarze zaczęli podkreślać, że gra Lewandowskiego i jego wsparcie dla drużyny to nie tylko kierowanie piłki do siatki.
Że Polak oferuje dużo więcej. I to prawda, bo "Lewy" bardzo chętnie pomaga młodym kolegom i w roli ich mentora czuje się doskonale. Natomiast... każdy, kto zna Roberta od lat wie, że strzeleckiej natury po prostu oszukać się nie da.
Lewandowski jest naturalnym piłkarskim drapieżnikiem i choć czasem chętnie "podzieli się" ofiarą (robiąc miejsce kolegom, asystując), to jednak - co oczywiste - przede wszystkim uwielbia samodzielnie zatopić "futbolowe kły" w rywalu.
"Liberado", czyli "uwolniony"
Dlatego, mimo że katalońskim dziennikarzom daleko było od krytykowania go za ostatnie "suche" występy na Camp Nou, na pewno Robert po meczu i bramce z Cadizem znów poczuł się pewniej.
Dobry i skuteczny występ Lewandowskiego potwierdza zresztą wspomniany dziennik "Sport", który po każdym meczu Barcelony wystawia oceny jej piłkarzom, wraz z krótkim hasłem podsumowującym występ.
Przy nazwisku Polak pojawiła się tym razem "7" (oceny od 1 do 10), ze słowem "liberado", co w tym kontekście można przetłumaczyć jako "uwolniony". Chodzi oczywiście o zdobycie gola po wspomnianych sześciu spotkaniach bez trafienia na Camp Nou.
Manchester ma się kogo bać
Ktoś może powiedzieć/napisać, że to był "tylko" Cadiz, ale tak naprawdę takich bramek lekceważyć nie można. Po pierwsze, Polak wciąż jest niekwestionowanym liderem tabeli strzelców La Liga z 15 golami, a po drugie, jak go znamy, na rewanż z Manchesterem wybierze się pokrzepiony niedzielnym trafieniem. No i bardzo ważne: jego zespół utrzymał przewagę (osiem punktów) nad Realem Madryt.
A, że na wyjazdach RL9 ostatnio jest skuteczniejszy niż w domu, to kibice "Czerwonych Diabłów", mimo korzystnego wyniku w pierwszym meczu (2:2), na pewno nie mogą spać spokojnie.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Lewy idzie po swoje. Tak wygląda klasyfikacja strzelców
Sensacja w Poznaniu!