Chcieli go wypożyczyć. Wszedł z ławki i uratował zwycięstwo Widzewowi Łódź

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Pomocnik Widzewa Łódź Kristoffer Normann Hansen w objęciach trenera Janusza Niedźwiedzia
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Pomocnik Widzewa Łódź Kristoffer Normann Hansen w objęciach trenera Janusza Niedźwiedzia

Golem w trzeciej minucie doliczonego czasu gry meczu ze Śląskiem Wrocław Norweg Kristoffer Normann Hansen uszczęśliwił cały Widzew Łódź. Było to trafienie na wagę wygranej, a z gratulacjami do piłkarza od razu podbiegł sam trener Janusz Niedźwiedź.

28-letni ofensywny pomocnik nie rozegrał w czerwono-biało-czerwonych barwach zbyt wielu minut w tym sezonie. Łącznie ma ich na koncie nieco ponad 60. Z dwunastu ostatnich spotkań pojawiał się na boisku zaledwie czterokrotnie.

Jeśli już jednak Norweg dostawał szansę od szkoleniowca Widzewa Łódź, wykorzystywał ją w sposób efektowny. W październiku 2022 roku w Gliwicach Kristoffer Normann Hansen zakręcił trzema obrońcami Piasta w ich własnym polu karnym i zdobył gola. Z kolei w piątek 17 lutego 2023 roku trafieniem głową zapewnił zwycięstwo swojej drużynie w starciu ze Śląskiem Wrocław (wygranym 1:0; więcej o meczu TUTAJ).

- To nie była łatwa sytuacja. Piłka szybko leciała, ale cieszę się, że wpadła do siatki. Długo nie udawała nam się ta sztuka. W pierwszej połowie zdominowaliśmy rywala, ale nie potrafiliśmy tego udokumentować. To faktycznie trochę przerodziło się w nerwowość w drugiej połowie. Dlatego tym bardziej cieszy mnie ten gol - podkreślił po spotkaniu Hansen.

ZOBACZ WIDEO: Powrót do Ekstraklasy? "Kilka klubów odetchnęło z ulgą"

Ale zimą ważyły się jego losy w klubie z al. Piłsudskiego. Po zakończeniu rundy jesiennej Widzew poinformował, że będzie szukał możliwości wypożyczenia byłego młodzieżowego reprezentanta Norwegii do innego klubu. Mimo tego zawodnik pojechał z drużyną na obóz przygotowawczy do Turcji.

- Ostatni okres był dla mnie dość trudny, dlatego to bardzo przyjemne uczucie wejść na boisko i strzelić bramkę. Trener przed zmianą nie mówił mi zbyt wiele, miałem po prostu być skoncentrowany na grze. Choć moje wejście początkowo nie wyglądało dobrze, czułem, że mogę pomóc zespołowi. I tak też zrobiłem - przyznał.

Występ bohatera piątkowego meczu docenił też trener Janusz Niedźwiedź. Na konferencji prasowej szkoleniowiec wypowiadał się o Hansenie w samych superlatywach.

- Szacunek dla zespołu, który wierzył w tę bramkę. W ostatnich minutach przechylili szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Gratulacje dla Kristofera, bo zrobił dużo w tej akcji, i dał nam dużo w tym meczu. Chciałbym docenić wszystkich zmienników, bo dali nam na boisku to, czego od nich oczekiwaliśmy - powiedział szef sztabu szkoleniowego Widzewa.

Niedźwiedź po końcowym gwizdku jako pierwszy wbiegł na boisko i od razu ruszył do norweskiego zawodnika. Dawno nie było widać u trenera beniaminka z Łodzi takiej ekspresji.

- Biegłem do Kristoffera żeby mu pogratulować mu tej bramki. Mam nadzieję, ze doda mu więcej pewności i wiatru w żagle. Lecz kiedy padł ten gol, nie byłem przekonany czy nie będzie minimalnego spalonego. Czasem jest tak, że gol pada, a później trzeba czekać na analizę VAR. Poczekałem, aż będzie sygnał, że jest wszystko ok. Zdarzało się już przecież w tym seznie że cieszyliśmy się za szybko. Dlatego gdy sytuacja była jasna pozwoliłem sobie dlatego pobiec i pogratulować tego gola - tłumaczył Niedźwiedź.

Okienko transferowe w Polsce trwa do końca lutego. Czy gol Hansena oznacza, że definitywnie pozostanie on w Widzewie? - Liczę, że teraz się nie zatrzyma i będzie nam dawał radość - usłyszeliśmy od szkoleniowca.

Krzysztof Sędzicki, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj również: Zamieszki na meczu w Łodzi. Ochrona użyła gazu

Komentarze (0)