W pierwszej połowie na Anfield nie brakowało emocji. Worek z bramkami rozwiązał się już w czwartej minucie, kiedy Darwin Nunez kapitalnie uderzył po asyście Mohameda Salaha. Egipcjanin podwoił prowadzenie Liverpoolu, wykorzystując kuriozalny błąd Thibauta Courtoisa. Belg fatalnie skiksował przy próbie wybicia piłki.
Potem do ataku ruszył Real Madryt. Hiszpańscy kibice przecierali oczy ze zdumienia po strzale Viniciusa Juniora, dzięki któremu podopieczni Carlo Ancelottiego złapali kontakt z "The Reds".
Vinicius ponownie wpisał się na listę strzelców w 36. minucie. Brazylijczyk naciskał w polu karnym swojego kolegę z drużyny narodowej, natomiast Alisson zachował się jak - nie przymierzając - Loris Karius w 2018 roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata
Bramkarz zaliczył nieprawdopodobnego wpadkę, trafił w nadbiegającego Viniciusa Juniora i po chwili piłka wylądowała w siatce. Tym razem doświadczony golkiper zawiódł na całej linii. Bramka została zapisana na konto uzdolnionego 22-latka.
W końcówce pierwszej odsłony Alisson w pewnym stopniu się zrehabilitował, fantastycznie broniąc strzał Rodrygo. Lokalni kibice mimo to na długo zapamiętają jego zachowanie przy drugiej bramce madrytczyków.
Po kwadransie przerwy Alisson jeszcze dwa razy musiał wyciągać piłkę z siatki. Bramkarz Liverpoolu nie zdołał odbić piłki po celnych uderzeniach Edera Militaro oraz Karima Benzemy (dwie bramki).
Czytaj także:
Media: władze PSG pożegnają ważnego pracownika. Efekt słabej gry zespołu
Przepiękny gol Nuneza w Lidze Mistrzów! Defensywa Realu rozmontowana [WIDEO]