Trwający sezon nie należy do najbardziej udanych w wykonaniu Federico Chiesy. 25-latek, trapiony kontuzjami, rozegrał jak dotąd 16 meczów we wszystkich rozgrywkach, gromadząc w nich jednak zaledwie 628 minut.
W czwartkowym meczu Ligi Europy z Freiburgiem również pojawił się na murawie dopiero w końcówce spotkania, jednak zdołał, po raz drugi w sezonie, wpisać się na listę strzelców.
W 5. minucie doliczonego czasu gry wykończył dogranie od Adriena Rabiot i ustalił wynik meczu na 2:0. Głośniej niż o samej bramce było jednak o zachowaniu Chiesy już po trafieniu, kiedy to zaczął przepraszać własnych fanów. Piłkarz swoje zachowanie skomentował w rozmowie ze "Sky Sports Italia".
- Chcę tu być. Chcę pomóc zespołowi i całemu klubowi po tym, co dla mnie zrobili. Niestety, nie mogłem tego zrobić w ostatnich latach, nie jestem w najlepszej formie po problemach, które miałem. Przepraszam za moje nieobecności. Chcę dawać z siebie wszystko w każdym meczu. Przeprosiłem kibiców, ponieważ chcę grać i dawać im radość - wytłumaczył Chiesa.
- Moim priorytetem jest być dostępnym dla trenera. Niestety, w ostatnich kilku meczach nie było to możliwe. Ciężko pracuję, by być gotowym, jednak wciąż nie czuję się w pełni komfortowo. Niestety, mój ojciec cierpiał z powodu podobnych kontuzji - dodał zawodnik.
Czytaj także:
- Stało się! Niemiecka legenda selekcjonerem Korei Południowej
- Zaskakujący transfer Skórasia? Wielkie zainteresowanie reprezentantem Polski!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: stadiony świata. Ten film można oglądać bez końca