W pierwszym półfinałowym spotkaniu Pucharu Króla wyjazdowe zwycięstwo odniosła FC Barcelona. Kataloński zespół miał sporo szczęścia i wygrał po samobójczym trafieniu Edera Militao. Blaugrana jest bliżej finału tych rozgrywek. W Madrycie zagrała bez kilku kluczowych zawodników, ale i tak zdołała przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
W ekipie z Barcelony zabrakło m.in. Roberta Lewandowskiego. Polak leczy kontuzję naciągnięcia mięśnia dwugłowego w udzie. Sztab szkoleniowy woli nie ryzykować poważniejszej kontuzji i dał Polakowi odpocząć, by ten doszedł do pełni zdrowia.
Trener Xavi nie ukrywa jednak, że liczy na powrót swoich największych gwiazd, w tym Lewandowskiego. Lista nieobecnych jest jednak znacznie dłuższa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
- Do wygrania pucharu jeszcze daleko, na razie mamy tylko 1:0 w pierwszym meczu półfinału, Real nadal jest faworytem. Rewanż będzie w kwietniu, ale pewnie uda nam się odzyskać kilku piłkarzy na to spotkanie. Andreas, Pedri, Dembele, Lewandowski… Nie mogliśmy skorzystać z ważnych zawodników - powiedział podczas konferencji prasowej, a jego słowa cytuje portal fcbarca.com.
Szkoleniowiec Barcy nie ukrywał też, że jego zespół nie zrealizował planu na to spotkanie. Mimo tego po spotkaniu miał powody do radości ze względu na wynik.
- Plan był taki, by mieć często piłkę, grać na połowie rywala, wygrywać pojedynki, dominować z piłką przy nodze. Ale to się zdarza w meczach z Realem, widzieliśmy to w Europie. Naszym głównym celem jest bronić się mając piłkę. Brakowało nam dzisiaj potrzebnej pauzy w ataku. Na drugim miejscu pod kątem ważności jest bronienie się bez piłki i myślę, że to wyszło nam fantastycznie - dodał.
Rewanżowy półfinałowy mecz Pucharu Króla odbędzie się 5 kwietnia.
Czytaj także:
Zaskakujący ruch gwiazdy PKO Ekstraklasy. Zmienił barwy
Nie brakowało kontrowersji w Madrycie. Sędzia skrzywdził Barcelonę