Oficjalnie: Brighton przedłuża umowę ze swoim talentem. Długoterminowy kontrakt

Getty Images / Ralf Treese/DeFodi Images / Na zdjęciu: Moises Caicedo
Getty Images / Ralf Treese/DeFodi Images / Na zdjęciu: Moises Caicedo

Moises Caicedo był jednym z ciekawszych nazwisk podczas zimowego okna transferowego. Ekwadorczyk chciał odejść z Brighton, ale ostatecznie został w klubie. Teraz wykonał niespodziewany krok.

Katarskie mistrzostwa świata pozwoliły niektórym zawodnikom na pokazanie się jeszcze szerszej publiczności. Jednym z takich graczy był Moises Caicedo z Brighton and Hove Albion, który w barwach reprezentacji Ekwadoru prezentował się naprawdę nieźle, co przykuło wiele uwagi.

Jego sprowadzenie rozważali bogatsi przedstawiciele Premier League. Jednak pracodawcy pomocnika stale odrzucali oferty za jego wykup - najpierw około 60 milionów euro od Chelsea, a następnie kwotę w okolicach 80 mln od Arsenalu. Dodatkowo sam zawodnik przebierał nogami, aby zmienić barwy.

Bo pod koniec okna transferowego 21-latek wydał oświadczenie, w którym praktycznie podziękował Mewom za otrzymaną szansę i ogłosił, że odchodzi z klubu, a następnie nie pojawił się na treningu zespołu. Jednak ostatecznie został w Brighton i teraz wykonał niespodziewany krok.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion

Bo po wspomnianej aferze związanej z niedoszłym transferem nikt nie spodziewał się, że Ekwadorczyk przedłuży swoją umowę. A właśnie to zostało w piątek ogłoszone przez angielski zespół. Pomocnik parafował nowy kontrakt, który będzie obowiązywał do lata 2027 roku i jednocześnie klub ma możliwość przedłużenia go o kolejny rok.

To oczywiście sprawi, że cena za jego ewentualny wykup wzrośnie. Zapewne niektóre kluby z angielskiej elity na lato zaplanowały kolejną próbę pozyskania Caicedo, a teraz ich sytuacja stała się zdecydowanie trudniejsza. Pieniądze jakie trzeba będzie za niego wyłożyć, mogą oscylować nawet w okolicach 100 milionów euro.

Czytaj też:
Kolejny reprezentant z kontuzją
Tak piłkarz chce uniknąć więzienia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty