Ronald Araujo był rozchwytywany, ale został. Chce spełnić marzenie w Barcelonie

Getty Images / Diego Souto / Na zdjęciu: Ronald Araujo
Getty Images / Diego Souto / Na zdjęciu: Ronald Araujo

Ronald Araujo jest jedną z fundamentalnych postaci w obecnej FC Barcelonie. Fani Barcy nie wyobrażają sobie swojego zespołu bez urugwajskiego stopera. Jednak jego przyszłość mogła wyglądać zupełnie inaczej, ale marzenia gracza wzięły górę.

Do pewnego momentu nie było oczywiste, czy reprezentant Urugwaju zostanie w FC Barcelonie na kolejne lata. Jednak jakiś czas temu przedłużył swoją umowę i ta obecna obowiązuje do lata 2026 roku. To też sprawia, że kibice Barcy mogą być w miarę spokojni o przyszłość defensywy.

Jednocześnie Ronald Araujo wcale nie musiał zostać w stolicy Katalonii. Z doniesień podawanych przez dziennik "SPORT" wynika, że 23-latek miał zdecydowanie lepsze finansowo oferty od klubów będących w stabilniejszej sytuacji finansowej. Tymi zespołami byli Liverpool oraz Manchester United.

Jednak defensor odrzucił możliwość przenosin do Premier League i nigdy nie miał wątpliwości co do tego, gdzie chce kontynuować swoją karierę. Według wspomnianego wyżej źródła, jego cele sportowe i prywatne są związane ze stolicą Katalonii.

Jednym z największych marzeń Urugwajczyka ma być zostanie w przyszłości kapitanem FC Barcelony. Jest w pełni oddany Blaugranie, co udowodnił m.in. odrzucając lepsze finansowo oferty od angielskich klubów. Ale trzeba przyznać, że Araujo swoje przywiązanie pokazuje praktycznie w każdym meczu.

Jego poświęcenie dla drużyny nie zna granic. Urugwajski obrońca bardzo mocno utożsamia się katalońskim zespołem i już jest jednym z liderów szatni. Mimo młodego wieku należy do głównych postaci w zespole, a kibice widzą w nim następcę legendarnego Carlesa Puyola, co na pewno nie ujmuje samemu 23-latkowi.

Czytaj też:
Wiemy, kiedy gwiazdor Barcelony wróci. Jasny cel
Efektowny mecz Arki Gdynia. Lider jest rozpędzony

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy Barcelony

Źródło artykułu: WP SportoweFakty