Festiwal niewykorzystanych szans. Miedź coraz bliżej spadku

Miedź Legnica miała w drugiej połowie trzy stuprocentowe sytuacje, by wygrać z Jagiellonią Białystok, ale nie wykorzystała żadnej z nich. Niedzielny mecz zakończył się wynikiem 1:1, który nie cieszy żadnej z drużyn.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Bartłomiej Wdowik próbujący odebrać piłkę Leventowi Gulenowi podczas meczu Miedź Legnica - Jagiellonia Białystok PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Bartłomiej Wdowik próbujący odebrać piłkę Leventowi Gulenowi podczas meczu Miedź Legnica - Jagiellonia Białystok
Mecz o sześć punktów. Finał. Zawodnicy jednej i drugiej drużyny różnie określali spotkanie w Legnicy, natomiast znaczenie było podobne. Skończyło się tak, że po tym meczu jest dwóch rannych. Mimo paru fantastycznych okazji Miedź Legnica jakimś cudem tylko zremisowała z Jagiellonią Białystok.

Lepiej w mecz weszła Jagiellonia, stworzyła parę okazji, ale prowadzenie objęła po przechwycie na połowie przeciwnika i świetnym strzale Nene z dystansu. Był to jego pierwszy gol w tym sezonie od... meczu z Miedzią w rundzie jesiennej.

Wydawało się, goście zyskali pewność siebie, natomiast po chwili okazało się, że nic bardziej mylnego. Miedź momentalnie ruszyła do ataku i w zasadzie nie wypuszczała Jagiellonii z połowy. Na efekty nie trzeba było długo czekać - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego walkę w powietrzu wygrał Nemanja Mijusković i uderzeniem głową doprowadził do wyrównania.

Po pierwszej połowie napisalibyśmy, że remis był wynikiem sprawiedliwym, natomiast postawa jednej i drugiej drużyny po przerwie sprawia, że bardziej niezadowoleni powinni być w Legnicy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata

Miedź bardzo solidnie popracowała, żeby ten mecz wygrać i trudno uwierzyć, że się to nie udało. Ale nie mogła zwyciężyć, jeśli nie wykorzystuje się TAKICH sytuacji. Dwie stuprocentowe miał Olaf Kobacki, lecz najpierw fatalnie przyjmował piłkę w polu karnym, a następnie skiksował, gdy miał przed sobą tylko Zlatana Alomerovicia. Żeby tego było mało, w kolejnej akcji Angelo Henriquez biegł nieatakowany na bramkę Jagiellonii, mógł zrobić wszystko, lecz kopnął futbolówkę prosto w golkipera gości. W pięć minut beniaminek powinien strzelić trzy gole i zamknąć kwestię wyniku.

Tak się nie stało. Goście mieli po przerwie duże problemy z utrzymaniem się przy piłce, a ich akcje ofensywne można było policzyć na palcach jednej ręki. Dwukrotnie nieznacznie pomylił się Bartłomiej Wdowik, raz nad bramką uderzył Nene. Mało jak na drużynę, która chciała oddalić się od strefy spadkowej.

Jeśli nie wykorzystuje się takich sytuacji, to trudno myśleć o zwycięstwie. I o utrzymaniu. To remis, który nie cieszy żadnej ze stron.

Miedź Legnica - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)
0:1 Nene 24'
1:1 Nemanja Mijusković 29'

Składy:

Miedź: Stefanos Kapino - Giannis Massouras (90' Dawid Drachal), Levent Guelen, Nemanja Mijusković, Jurich Carolina, Dimityr Wełkowski - Luciano Narsingh (59' Angelo Henriquez), Maxime Dominguez (90' Damian Tront), Kamil Drygas, Chuca (46' Olaf Kobacki; 78' Michael Kostka) - Koldo Obieta.

Jagiellonia: Zlatan Alomerović - Dusan Stojinović (74' Miłosz Matysik), Israel Puerto (90+2' Michał Pazdan), Mateusz Skrzypczak, Bojan Nastić - Tomas Prikryl (74' Tomasz Kupisz), Nene, Michal Sacek, Bartłomiej Wdowik (87' Aurelien Nguiamba) - Marc Gual (90+2' Juan Camara), Jesus Imaz.

Żółte kartki: Guelen, Henriquez, Drachal (Miedź) oraz Stojinović, Nene, Puerto, Sacek (Jagiellonia).

Sędzia: Paweł Malec (Łódź).

CZYTAJ TAKŻE:
Astronomiczna kwota. Ustalono cenę za Mbappe
Barcelona szukała haków na sędziów. "Wątpliwe moralnie i etycznie usługi"

Która drużyna zakończy sezon 2022/23 na wyższym miejscu w tabeli?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×