"Daily Mail" poinformowało o zgrzycie w szeregach "Czerwonych Diabłów". Niektórych piłkarzy Manchesteru United miało zirytować zachowanie Bruno Fernandesa podczas pojedynku z Liverpoolem.
Wyjazdowa potyczka z "The Reds" skończyła się dla ekipy z Old Trafford kompromitacją. Podopieczni Erika ten Haga przegrali to spotkanie aż 0:7. Trudno było nie zauważyć, że wpływ na tak dramatyczny rezultat miało nastawienie mentalne zespołu gości.
Zauważył to także holenderski szkoleniowiec, który "wyłożył kawę na ławę" w wywiadzie z BBC Radio 5 Live. - To był naprawdę zły występ, najgorszy w tym sezonie. Przegraliśmy mecz pod koniec pierwszej połowy i na początku drugiej. Trzeba było trzymać głowę wysoko, a tego nie zrobiliśmy - powiedział.
- Chodzi mi o dyscyplinę, a tego nie było. Gdy tak się dzieje, zaczynasz tracić bramki. To był nieprofesjonalny występ. Trzeba wykonywać swoją robotę, a my tego nie zrobiliśmy - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy Barcelony
Podczas starcia nie popisał się także Fernandes, który prawdopodobnie może zapomnieć już o opasce kapitańskiej. Zdaniem źródła, w drużynie pojawiły się spore obawy, czy 28-latek na pewno pasuje do tej roli.
Teraz przed Manchesterem United okazja do rehabilitacji. Już 9 marca na własnym terenie zmierzą się oni z Realem Betis w ramach 1/8 finału Ligi Europy (pierwszy mecz). Początek o godzinie 21:00.
Barcelona miała rzut karny. Wtedy pokazali Xaviego. Hit!
Nawet koledzy mają go dość. Głośno o zachowaniu gwiazdy Realu